Trafił do szpitala w Zielonej Górze z ręką rozerwaną piłą łańcuchową. Odmówiono mu pomocy. To naruszenie praw pacjenta

Do zdarzenia doszło we wtorek, 21 marca, br. Na Szpitalny Oddział Ratunkowy zgłosił się pan Piotr. Doznał urazu ręki od piły łańcuchowej. To była głęboka rana ręki. Odmówiono mu wtedy pomocy medycznej. Zranioną rękę widziało dwóch lekarzy, ale nie udzielili pomocy. Usłyszała za to, że mam przyjść po godz. 15.00, czyli za ponad dwie godziny. Po naszym artykule sprawą zajął się rzecznik praw pacjenta. Stwierdził naruszenie i nakazuje podjąć szpitalowi odpowiednie kroki.

Pan Piotr doznał poważnego urazu podczas pracy piłą łańcuchową. Łańcuch piły rozerwał mu przedramię. Powstała rana o długości 7 cm, do tego głęboką. Żona pana Piotra natychmiast zabrała go do zielonogórskiego szpitala. Przed godz. 13.00 byli już po pomoc na  Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Pomoc ponad dwie godziny później

Ku zaskoczeniu mężczyzny dotkliwie zranionego w rękę odmówiono mu pomocy. – Ranę widziało dwóch lekarzy, ale nie udzielili mi pomocy – mówi rozżalony zielonogórzanin. Pan Piotr dowiedział się, że mam przyjść ponownie, ale dopiero… po godz. 15.00. Zaznacza, że na SOR nie widział ruchu oraz wielu pacjentów.

Po godz. 15.00 zielonogórzanin musiał się ponownie rejestrować na SOR. Ręka pana Piotra został zszyta dopiero o godz. 17.50. – Lekarz stwierdził, że rana jest bardzo głęboka. Jeszcze pół centymetra i byłoby bardzo źle – mówi pan Piotr.

Tak tłumaczył się szpital

Jak wyjaśnia szpital, zgodnie z procedurą, która obowiązuje na wszystkich SOR, każdy pacjent zgłaszający się w celu uzyskania pilnej pomocy medycznej najpierw trafia do tzw. punktu traż. To tutaj wykwalifikowany personel medyczny, po zbadaniu pacjenta, określa jego stan i pilność przyjęcia (priorytet od czerwonego do niebieskiego).

Jak informuje szpital, pan Piotr otrzymał najniższy niebieski priorytet, bo nie wymagał pilnej interwencji, a jego zdrowie i życie nie było zagrożone. W takim przypadku czas oczekiwania może wynieść nawet 4 godziny i w dużej mierze jest uzależniony od tego, ilu „pilniejszych” pacjentów oczekuje na pomoc i interwencję personelu SOR.

Rzecznik: To naruszenie praw pacjenta

Po naszym artykule sprawą zajął się Rzecznik Praw Pacjenta. Po przeanalizowaniu sprawy rzecznik uznał, że prawo pacjenta zostało naruszone. Obowiązkiem personelu medycznego jest natychmiastowe udzielnie pomocy pacjentowi. Bezpodstawne było zachowanie personelu, który zakomunikował panu Piotrowi, że ma przyjść za ponad dwie godziny. Jak informuje rzecznik, takie zachowanie jest niezgodne z zasadami udzielania pomocy na SOR.

Rzecznik wytknął szpitalowi również brak przygotowanie dokumentacji z pierwszego pobyty pacjenta na SOR.  Na naruszenie praw pacjenta wskazuje również niezabezpieczenie rany pana Piotr.

Rzecznik prosi szpital o wprowadzenie odpowiednich zasad i procedur, które skrócą czas oczekiwania pacjentów na pomoc. Pouczenie personelu SOR o ich ustawowych obowiązkach oraz o bezwzględne sporządzanie dokumentacji medycznej z czynności udzielanych w ramach SOR.