Do tragedii doszło w niedzielę, 24 października, koło Stawów w Brzeziu pod Sulechowem. W przyczepie kempingowej znaleziono ciało małżeństwa.
O tragedii powiadomili nas czytelnicy. Do koszmarnego odkrycia doszło w niedzielę około południa. W przyczepie kempingowej stojącej koło stawów w Brzeziu znaleziono ciała małżeństwa. – To kobieta w wieku 70 lat i mężczyzna w wieku 72 lat – mówi podinsp. Małgorzata Barska, rzeczniczka zielonogórskiej policji.
Na miejsce została wezwana sulechowska policja. Dojechał również prokurator. – Lekarz wykluczył udział osób trzecich w zdarzeniu – mówi podinsp. Barska.
W przyczepie kempingowej był włączony piecyk zasilany gazem. Małżeństwo, które wybrało się na ryby, piecykiem ogrzewało się nocą.
Wszystko wskazuje na to, że kobietę i mężczyznę zabił czad z nieszczelnego piecyka. Kamping w dodatku nie był mocno wietrzony.
Decyzją prokuratora ciała małżeństwa zostały zabezpieczone do sekcji.
Do podobnej tragedii doszło, 13 września, ub.r. Nad Odrą okolicach miejscowości Syców i Będów w samochodzie znaleziono ciała kobiety i mężczyzny, małżeństwa w Zielonej Góry. W aucie był też martwy pies.
Małżeństwo 50-latków z Zielonej Góry znalazła córka zaniepokojona nieobecnością rodziców oraz brakiem z nimi kontaktu. Spali w aucie z włączonym silnikiem. Zabiły ich spaliny.