Tragiczna historia wilka o imieniu Mróz. Przetrwał kłusownicze wnyki, a zginął potrącony koło Pyrzyc

Jak informuje Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”, Tragicznie zakończyła się historia Mroza, czteroletniego wilka, który przetrwał we wnykach kilka najmroźniejszych nocy w lutym tego roku, a po uratowaniu i dwóch tygodniach rehabilitacji natychmiast powrócił do swojej umierającej na tężec partnerki Trzynastki.

W ostatnich dniach października Mróz zginął potrącony przez samochód na drodze pod Pyrzycami. – Przeprowadziliśmy jego oględziny. Był w bardzo dobrej kondycji, rany po wnykach zagoiły się i zarosły sierścią, przytył. Miał żołądek wypełniony mięsem sarny. Gdyby nie nieostrożny kierowca, mógłby dalej żyć – informuje Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”.

Jesień to czas, gdy gwałtownie wzrasta śmiertelność wilków na drogach. Szczególnie dużo ginie podrośniętych szczeniąt, które prowadzone do upolowanej przez rodziców zdobyczy, po raz pierwszy w swoim życiu przekraczają ruchliwe drogi w obrębie rodzinnych terytoriów. – Z zebranych przez nas danych wynika, że od połowy września do końca października co najmniej 16 wilków zginęło na drogach, w tym 10 szczeniąt – podało Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”. Jesienią i zimą, na skutek śmiertelności powodowanej przez ludzi, szybko maleje liczba potomstwa w wilczych grupach rodzinnych żyjących na obszarach o tak dużej antropopresji, jak w naszym kraju.

Mróz przeżył wnyki, a zginął potrącony

Nocą, 17 lutego, Stowarzyszenie dla Natury „Wilk” zostało zawiadomione przez policję w Barlinku o znalezieniu żywego wilka. Zwierzak był uwięzionego we wnykach. Trzyletni samiec został oswobodzony. Wszystko wskazywało na to, że zwierzę spędziło we wnyku co najmniej kilka dni. – Pętla mocno zacisnęła się na jego podbrzuszu uciskając organy wewnętrzne, a wilk był wyczerpany. Konieczne było jego przewiezienie do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „Mysikrólik” w Bielsku-Białej – informuje Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”. Na szczęście szczegółowe badania wykazały, że organy wewnętrzne nie zostały uszkodzone. Wilk był bardzo odwodniony, a rany wymagały odpowiedniego zaopatrzenia.

Efekty działania kłusowniczej pętli były koszmarne. Spowodowała martwicę skóry i odsłonięcie mięśni. – Rany wilka były systematycznie czyszczone i zabezpieczane opatrunkami stymulującymi gojenie przez opiekujący się nim zespół specjalistów z Gabinetu Weterynaryjnego Vet-House w Bielsku-Białej. Wilk otrzymał także odpowiednie leki i kroplówki – podało Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”. Dzięki temu stan zdrowia wilka szybko się poprawiał i można było go przetransportować i uwolnić w Puszczy Barlineckiej. Ze względu na panującą w trakcie akcji ratunkowej aurę wilk otrzymał imię Mróz.