W środę w nowosolskim sądzie zapadł wyrok wobec sprawcy śmiertelnego wypadku, w którym zginęli dwaj bracia z Radocina. Sprawca wypadku był pijany. Idzie do więzienia i nigdy już nie będzie mógł prowadzić.
Do tragicznego wypadku doszło 8 października ub.r. Volkswagen bus prowadzony przez 29-latka na łuku drogi pod Siedliskiem wyleciał na pobocze. Bus z dużą szybkością uderzył w drzewo. Zderzenie z drzewem okazało się tragiczne dla dwóch osób. Na miejscu zginęli dwaj bracia w wieku 17 i 28 lat. 29-letni kierowca w ciężkim stanie trafił do szpitala. Tam pobrano mu krew do badań.
W środę nowosolski sąd ogłosił wyrok w procesie o spowodowane śmiertelnego wypadku przez 29-latka prowadzącemu po pijanemu. Sąd zadecydował, że mężczyzna spędzi w więzieniu pięć lat. Nigdy już nie będzie mógł prowadzić samochodów. Sąd dożywotnio zabrał mu prawo jazdy. Wyrok nie jest prawomocny.
29-latek mimo poważnych obrażeń przeżył wypadek. Na drugi dzień po zdarzeniu odzyskał przytomność w szpitalnym łóżku. Wtedy został przesłuchany przez prokuratora. W międzyczasie okazało się, że 29-latek nie ma prawa jazdy, które zabrał mu wcześniej sąd. Był on już również sprawcą poważnego wypadku, do którego doszło na terenie Niemiec. Analiza krwi pobranej w szpitalu wykazała, że w chwili spowodowania wypadku pod Siedliskiem był pijany.
Ofiary pijanego kierowcy i on sam pochodzili z niewielkiego Radocina. W wypadku zginęli dwaj bracia, kierowcą w dodatku był narzeczony ich siostry. 28-latek, który zginął w wypadku, osierocił czworo dzieci.