Przed sądem stanie mężczyzna, który chciał zamordować żonę. Uderzył ją w głowę wałkiem, a potem poderżnął gardło. Czekał, aż kobieta skona.
Do zdarzenia doszło w jednej z podzielonogórskich miejscowości w sierpniu b.r. Mężczyzna był pijany. Awanturował się robiąc żonie sceny zazdrości. uspokoił się jednak. Małżeństwo pojechało na działkę. Tam razem pili alkohol.
Wracając do domu 61-latek awanturował się z żoną. Znowu jej robił sceny zazdrości. Był agresywny. Zepchnął ją z roweru tak, że upadła w krzaki. Kobieta zaczęła uciekać. Mężczyzna dogonił ją i zaczął wykręcać szyję, twierdząc, że skręci żonie kark. Kobieta wyswobodziła się. Mąż znowu się uspokoił. Do kolejnej awantury doszło w domu.
Nagle 61-latek kazał żonie pościelić łóżko. Po chwili zaatakował ją wałkiem do ciasta. Uderzył w głowę, potem zadał cios nożem w szyję. Krzyczał, że potnie kobietę na kawałki. Mówił, że sam się potem zabije. Ranna prosiła męża żeby jej nie dobijał. Początkowo sprawca nie chciał wzywać pomocy. Mówił do żony, żeby konała. W końcu po naleganiach pokrzywdzonej zadzwonił na pogotowie. Powiedział, że zabił żonę, prosił o wezwanie policji.
Ranna kobieta trafiła do szpitala. Tam przeszła operację. Mężczyzna został zatrzymany. Był pijany. Miał ok. 0,80 promila alkoholu.
Akt oskarżenia przygotowała Zielonogórska Prokuratura Rejonowa. Biegły ocenił, że rana zadana kobieca zagrażała jej życiu i zdrowiu. Mężczyzna zaprzeczył temu, że chciał zabić żonę. Powiedział, że gdyby chciał to zrobić, to… już by nie żyła. Trafił do aresztu. Grozi mu kara nawetdożywotniego więzienia.