O prawdziwym szczęściu może mówić dwoje kierujących, którzy cudem uniknęli tragedii. W powiecie ryckim 25-latka wjechała dacią na tory wprost pod pociąg towarowy. Pod Radzyniem Podlaskim kierujący audi uderzył w wagon pociągu pośpiesznego, po czym wpadł do rowu. Nikomu z podróżujących nic się nie stało.
Do pierwszego zdarzenia doszło w niedzielę, 18 listopada, po godz. 13.00 w miejscowości Lisiowólka (woj. lubelskie). Jak ustalili policjanci, kierujący audi, jadąc w kierunku miejscowości Ustrzesz dojeżdżając do przejazdu kolejowego, nie zauważył jadącego w kierunku Łukowa pociągu pośpiesznego. Auto uderzyło w pierwszy wagon, a potem wylądowało w rowie.
Samochód został doszczętnie zniszczony. Na szczęście zarówno kierujący audi 46-latek jak i jego 20-letni syn wyszli bez szwanku. Niczego złego nie stało się też 200 pasażerom pociągu pospiesznego relacji Chełm-Bydgoszcz. Zarówno kierujący pojazdem jak i maszynista byli trzeźwi.
Do podobnego zdarzenia doszło w niedzielę ok. godz. 17.00 w pow. ryckim. Kierująca samochodem dacia duster 25-latka, jadąc drogą w miejscowości Kletnia wjechała na nieoświetlony i niestrzeżony remontowany przejazd kolejowy. Kobieta nie zauważyła pociągu towarowego i uderzyła w jego wagon, który cofał. I w tym przypadku nie doszło do tragedii. 25-latka nie odniosła żadnych obrażeń. Kierująca była trzeźwa.