Dwóch mężczyzn ukradło pralkę z budynku gospodarczego na jednej z posesji w Szaflarach. Miała służyć im do prania. Jeszcze tego samego dnia zostali zatrzymani, a pralka wróciła do właścicielki. Za kradzież grozi im kara do 5 lat więzienia.
We wtorek, 23 kwietnia, 35-latek na jednej z posesji w Szaflarach wykonywał, na prośbę właścicieli, drobne prace porządkowe. W domu trwał remont i nikt aktualnie w nim nie mieszkał. Podczas porządków na podwórku mężczyzna zajrzał do budynku gospodarczego, gdzie zobaczył pralkę, w bardzo dobrym stanie, której tak bardzo mu w mieszkaniu brakowało.
Postanowił ukraść urządzenie, bo… i tak nikt z niego nie korzysta. Jednak sam nie byłby w stanie załadować jej na specjalny wózek. O pomoc poprosił współlokatora. Następnego dnia po zmierzchu razem poszli do szopy. Początkowo przekonywał kolegę, że właścicielka pozwoliła mu zabrać urządzenie, jednak na miejscu ten szybko zorientował się, że to kradzież.
Mimo wszystko 53-latek postanowił pomóc, bo sam miał ochotę skorzystać z pralki. Załadowali pralkę na wózek, przykryli kocem i przewieźli do swojego mieszkania . Pralka stanęła w łazience. Kiedy siedzieli sobie zadowoleni, że w końcu będą mogli zrobić pranie do drzwi zapukali policjanci. 35-latek jeszcze długo przekonywał mundurowych, że miał zgodę kobiety na zabranie pralki.
Mężczyźni zostali zatrzymani w komendzie, a pralka o wartości 1 tys. zł wróciła do zaskoczonej właścicielki, która nawet nie wiedziała o jej kradzieży i oczywiście nie wyraziła zgody na zabranie urządzenia z posesji. Pomysłodawca całej akcji był trzeźwy, natomiast jego pomocnik był pijany. Następnego dnia obaj usłyszeli zarzut kradzieży, za co grozi im kara do nawet 5 lat więzienia.