Uprowadzili Mariusza i torturowali w mieszkaniu w Nowej Soli. Poszło o pieniądze

Oprawcy uprowadzili Mariusza S. z Żar żądając zwrotu pieniędzy, które wcześniej im zabrał. Uwięziony w mieszkaniu w Nowej Soli mężczyzna został dotkliwie pobity. Jeden z sadystów zadawał mu silne ciosy nożem.

Podczas kolejnej rozprawy dotyczącej uprowadzenia Mariusza dla okupu zeznawał policjant. Jego zeznania nic do sprawy jednak nie wniosły. Nie stawili się wezwani prawidłowo świadkowie. Za utrudnianie prowadzenia postępowania przed sądem zostali ukarani grzywnami po 1 tys. zł. Trzeci świadek został doprowadzony do sądu przez policję. Za utrudnianie postępowania trafi na 30 dni do aresztu.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Do zdarzenia doszło 21 stycznia br. Mariusz S. z Żar jechał samochodem z kolegą do znajomego Adriana w Gozdnicy. Adrian H. czekał w swoim mieszkaniu. Mariusz musiał doskonale wiedzieć po co jedzie. Wcześniej poważnie zadarł z nieodpowiednimi osobami. Przed sądem zeznawał, że nie powinien był zabrać pieniędzy i żałuje tego.

W mieszkaniu Adriana, na Mariusza czekało pięciu mężczyzn. W pierwszych zeznaniach mówił, że było ich siedmiu. Odwołał to przed sądem. Bandyci pytali „gdzie jest kasa”. Z mieszkania został wyprowadzony do volkswagena golfa. Z bandytami pojechał do mieszkania w  Nowej Soli. Tam Mariusz ponownie został pobity i skrępowany. Związany Mariusz cały czas był bity. Pobitego bandyci wywieźli do Niedoradza. Tam włączyli jego telefon komórkowy. W ten sposób nie chcieli zdradzać miejsca logowania telefonu i tym samym przetrzymywania zakładnika w Nowej Soli. Kazali Mariuszowi dzwonić do konkubiny. Miała przywieźć 100 tys. zł i spisaną umowę sprzedaży swojego audi. Tak też zrobił. Bandyci razem z nim wrócili do mieszkania w Nowej Soli.

Mariusz bał się o swoje życie. Słyszał, że za to co zrobił „powinien zostać zakopany”. W mieszkaniu dramat ruszył na nowo. Niski mężczyzna z zębami jak wampir dźgał go nożem. Zadawał mu ciosy w plecy i bark. Uderzał mocno powodując głębokie rany. Mężczyzna był dźgany nożem przez całą noc, w odstępach od pół godziny do godziny. Na drugi dzień nie miał już siły się podnieść z powodu utraty krwi.

W końcu, na drugi dzień, bandyci dostali pieniądze od konkubiny Mariusza i wypuścili go w lesie koło Kożuchowa. Stamtąd trafił prosto do szpitala w Żarach. Zajął się nim chirurg i wtedy stracił przytomność.

Sprawa wyszła na jaw, bo szpital o ciężko rannym mężczyźnie powiadomił policję. Szybko zostali zatrzymani Adrian H. i Remigiusz K. Dwaj bandyci są poszukiwani. Tak samo jak mężczyzna z zębami jak wampir, którego tożsamość nie jest ustalona.