W lipcu ub.r. kierująca hyundaiem wpadła do stawu na trasie między Sulechowem i Kijami, a jej pojazd szybko zaczął tonąć. Uratował ją wtedy Karol Wesołowski, który wskoczył do wody i wyciągnął kobietę na brzeg. Bohater, który nie bał się ruszyć z pomocą, sam teraz potrzebuje pomocy. Mężczyzna ciężko zachorował i może stracić nogę. Pomóżmy Karolowi i przekażmy dowolną kwotę.
W lipcu ubiegłego roku Karol Wesołowski w obliczu zagrożenia życia obcego dla niego człowieka ani chwili się nie wahał i ruszył na pomoc. Dzięki temu uratował życie kierującej, która wjechała do stawu.
Samochód zaczął tonąć, a wnętrze błyskawicznie zalewała woda. Kobieta nie mogła wydostać się z pojazdu i groziło jej śmiertelne niebezpieczeństwo. – Gdyby nie postawa Pana Karola ta historia mogłaby się zakończyć tragicznie – mówi mł. asp. Marcin Ruciński, rzecznik świebodzińskiej policji.
Teraz Karol potrzebuje pomocy. Jakiś czas temu stwierdzono u niego miażdżycę tętnic nóg, chorobę Buergera, która zaatakowała jego lewą nogę.
Kończyna zaczyna pomału obumierać. W szpitalu został przeprowadzony zabieg, który niestety nie powiódł się. Panu Karolowi grozi amputacja nogi.
Jest szansa uratowania nogi, ale leczenie jest kosztowne i czasochłonne. Co najmniej trzy razy w tygodniu niezbędne są zabiegi ozonowania, hirudoterapii. Konieczne jest oczyszczenie organizmu oraz specjalistyczna dieta. – Do tego dochodzą koszty dojazdu do specjalistycznej kliniki w Poznaniu – mówi mł. asp. Ruciński.
Teraz pan Karol czeka na naszą pomoc. Możemy pomóc.