Antyterroryści pokazywali urzędnikom w Zbąszynku jak mają się bronić przed bandytą tym, co mają na biurku lub pod ręką. Urzędnicy zadawali ciosy klawiaturą, długopisem, wieszakiem, spinaczem, rulonem kartek papieru czy też parzyli bandziora wrzątkiem.
Niecodzienne szkolenie zostało przeprowadzone w poniedziałek, 22 stycznia, w Urzędzie Gminy w Zbąszynku. – Zostało oparte na strategii opracowanej przez FBI. Uciekaj, ukryj się i walcz – mówi Sebastian Banaszak z Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa. Polega to na tym, że jak można, mamy uciekać, jak nie da rady to trzeba się schować. Kiedy nie ma już innego wyjścia musimy walczyć.
– To nie było mówienie o tym co mamy robić, tylko jak skutecznie bronić się przed zagrożeniem – mówi Robert Mruczyk, specjalista w dziedzinie antyterroryzmu z Wyższej Szkoły Bezpieczeństwa. Byli antyterroryści przećwiczyli z urzędnikami skuteczne sposoby unieszkodliwiania niebezpiecznego bandyty czy uzbrojonego terrorysty. – Chodzi o to, żeby nie siedzieć za biurkiem jak dzieje się coś złego, tylko odpowiednio wcześniej zareagować – wyjaśniał R. Mruczyk.
Urzędnicy dowiedzieli się, że skutecznie mogą obezwładnić uzbrojonego bandytę oblewając go wrzątkiem z czajnika. Poznali jak bardzo niebezpiecznym narzędziem może być długopis. Antyterroryści pokazali im jak uderzać klawiaturą i zadać skuteczny cios wieszakiem na kurtki. Pokazali jak mają się ustawiać koło drzwi swojego biura, aby zaskoczyć napastnika. R. Mruczyk zaprezentował szybkie zwinięcie pliku kartek, którym można zadać bolesny cios. Podobnie jak rzucenie w bandytę jakimś przedmiotem, który mamy pod ręką, co spowoduje jego dekoncentrację.
Podstawa to jednak zespołowe działanie. Urzędnicy dowiedzieli się, że siedząc w pokoju w kilka osób, muszą w razie poważnego zagrożenia działać razem. Jeden rzuca się na nogi, drugi na tułów bandyty, a trzeci zadaje ciosy np. klawiaturą czy butelką z wodą.
Nie tylko atak jest obroną. – Gdy dzieje się coś złego i nasze życie jest zagrożone to poszukajmy miejsca, w którym możemy się bezpiecznie ukryć. Ważne, żeby nie siedzieć bezczynnie za biurkiem i czekać na to, co się stanie – mówi R. Mruczyk.
To pierwsze takie szkolenie w regonie i prawdopodobnie w kraju. Dotychczasowe sprowadzają się jedynie do nauki wezwania pomocy lub zachowania podczas ewakuacji. Tymczasem wydarzenia na świecie pokazują, że często w przypadku ataku na ewakuację jest już za późno.