Uwaga. „Wyklejanka” to oszustwo nieuczciwych sprzedawców samochodów

Zjawisko „wyklejanki” jest już tak powszechne, że można mówić o pladze oszustw w całym kraju. Polega to na wypuszczaniu klienta na drogę kupionym samochodem na podrobionych tablicach. Tymczasem samochód nie jest nawet zarejestrowany. Jazda kończy się mandatem do 500 zł oraz holowaniem auta. W razie kraksy konsekwencje mogą być o wiele gorsze.

Oszustwo polega na sprzedaniu tablicy rejestracyjnej nazywanej przez policjantów “wyklejanką”. Komisy sprzedają za kwotę od 60 do nawet 150 zł. Sprzedawcy w komisach lub handlarze samochodami wmawiają kupującym, że mogą jechać na takich tablicach rejestracyjnych mając jedynie ubezpieczenia auta.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Zielonogórska policja od dawna ostrzega kupujących samochody w komisach. Niestety, apele nie skutkują. Policjanci nagminnie zatrzymują samochody z „wyklejankami”.

Tak zwane ,,wyklejanki” to nielegalizowane tablice rejestracyjne, które nie uprawniają do jazdy. „Wyklejanka” to zrobiona na pleksie tablica rejestracyjna z numerami samochodu przed wyrejestrowaniem go. Kosztują do 100 zł. Oszuści poszli dalej. Zdarza się, że dają klientowi tablice rejestracyjne z innego, również wyrejestrowanego samochodu. Za to kasują nawet 150 zł.

Kierowca jadący na „wyklejance” zapłaci mandat w wysokości do 500 zł. Nie może również jechać samochodem, zostaje mu tylko odholowanie auta. To dodatkowy koszt przynajmniej kilkuset złotych.

Konsekwencje mogą być jednak o wiele gorsze, kiedy dojdzie do kraksy takim samochodem. Nie pomoże nawet wykupione ubezpieczenie.

A co na to sprzedawcy? Najczęściej, kiedy klienci dzwonią do nich z radiowozu, nie odbierają telefonu lub wmawiają im, że wszystko jest w porządku.