Do tragicznego wypadku doszło w niedzielę, 17 października, ub.r. na „starej trójce” koło Nowej Soli. Kierujący skoda wjechał na skrzyżowanie uderzając w prawidłowo jadące audi. Doszło do potężnego zderzenia. Rannych zostało sześć osób, w tym maleńkie dziecko, które zmarło w szpitalu. Prokuratura bada czy leki, które zażywał sprawca miał wpływ na to, co się wydarzyło.
Skoda wjechała na skrzyżowanie uderzając w prawidłowo jadące audi. Doszło do potężnego zderzenia. Na miejsce wypadku szybko dotarły służby ratunkowe. Wylądował również śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego.
W wypadku rannych zostało sześć osób, w tym maleńkie dziecko. Na miejscu wypadku maluszek długo był reanimowany. Śmigłowcem lotniczego pogotowia ratunkowego dziecko zostało przewiezione od szpitala w Zielonej Górze. Było w stanie krytycznym.
Lekarze robili co tylko mogli, długo walczyli o życie dziecka. Niestety 8-miesięczne maleństwo zmarło w szpitalu.
Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wiadomo, że 67-letni kierowca skody nie zatrzymał się na znaku „stop”. To dlatego na skrzyżowaniu staranował audi. W sprawie przeprowadzono oględziny miejsca zdarzenia i pojazdów, przesłuchano pasażera skody. Sekcję zwłok zmarłego dziecka wykazał, że przyczyną zgonu były obrażenia wielonarządowe.
Prokurator postawił 67-letniemu kierowcy skody zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku.
We krwi 67-latka zostały wykryte leki, które mężczyzna zażywał. – W tym zakresie wypowiedzą się biegli. Czekamy na opinię czy leki, które zażywał mężczyzna miały wpływ na jego zachowanie podczas jady, jego psychomotorykę oraz zachowanie w chwili zdarzenia – mówi prokurator Ewa Antonowicz, rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej.
Śledztwo trwa.