Wioleta przechodziła przez to przejście dla pieszych na ulicy Wojska Polskiego w Nowej Soli. Tam trafiła na pirata drogowego. Facet kierujący samochodem bardzo się spieszył, wymijał i wyprzedzał inne pojazdy, które prawidłowo zatrzymały się przed pasami. Podczas wyprzedzania potrącił Wioletę, którą pogotowie w bardzo poważnych stanie zabrało do szpitala. W ten dzień pirat drogowy zniszczył życie całej rodziny.
W szpitalu lekarze stwierdzili bardzo poważne obrażenia. Wioleta doznała urazu wielonarządowego obejmującego wiele złamań kości czaszki, uraz czaszkowo-mózgowy z odmą śródczaszkową i krwawieniem śródczaszkowym, stłuczenia i obrzęk mózgu, stłuczenia i odma płuc, złamania żeber po lewej stronie, pękniecie śledziony, krwawienie z lewego ucha.
Szpitalna droga przez mękę
Oddychała przy pomocy respiratora, miała założoną rurkę trachoestomijną, odżywiała się przy pomocy PEG. – Mamie usunięto śledzionę. 56 dni leżała w szpitalu najpierw na intensywnej terapii, a potem na neurologii – mówi córka Wiolety. Następnie przeniesiono ją na oddział rehabilitacji neurologicznej, gdzie przebywała ponad miesiąc. Po czasie stwierdzono także porażenie nerwu twarzy i zapalenia rogówki.
W szpitalu zaraziła się COVID-em i przewieziono ją do innej placówki. Potem przebywała jeszcze 9 dni w szpitalu chorób wewnętrznych, ze względu na zapalenie jelit.
Walka trwa
– Po 2 latach od wypadku moja Mama nie wie gdzie się znajduje i jaki mamy dzień – mówi córka potrąconej kobiety. Ma zaburzenia pamięci krótkotrwałej. Nie pamięta zdarzeń sprzed 15 minut, o poprzednich dniach nie ma co mówić. Nie pamięta samego wypadku, ani zdarzeń sprzed wypadku. Pamięta dobrze zdarzenia sprzed 20 lat.
Co najgorsze, bliskich rozpoznaje tylko po głosie. Ze względu na uszkodzenia neurologiczne, nie poznaje twarzy. Jest w stanie przejść kilka kroków sama, ale boi się chodzić, obawia się, że upadnie. Ma niedowład lewej strony ciała twarzy. Nie widzi na lewe oko, a jej powieka jest zaszyta w 1/3.
Istnieje obawa, że lewe oko zostanie usunięte. W wypadku Mama straciła kilka zębów, a porażenie twarzy nie pomaga. Mówi bardzo niewyraźnie, trudno jest ją zrozumieć.
Kim jest moja Wioleta
Do czasu wypadku Wioleta prowadziła bardzo aktywny tryb życia. Miała pracę na stanowisku kierowniczym, która wymagała bezpośredniego kontaktu z klientem. Lubiła długie wycieczki rowerowe, jeździła na rajdy po górach, lubiła być na świeżym powietrzu. Spędzała czas z rodziną, wspólne grille, rodzinne spotkania, spacery czy zabawy i opiekowanie się wnukami.
Teraz to tragedia. Wymaga całodobowego nadzoru oraz opieki, dom został przystosowany do potrzeb niepełnoprawności, a do opieki została zatrudniona opiekunka.
Proszą o pomoc
Od wypadku minęły 2 lata, a to nie jest pierwsza zbiórka, która została założona, żeby pomóc Wiolecie. Zebrane rok temu środki skończyły się. Zostały wykorzystane na rehabilitację.
Wioleta znowu potrzebuje wsparcia na leczenie, rehabilitację, ale także na potrzeby socjalne, czyli opłaty za dom w którym mieszka. To wszystko kosztuje bardzo dużo. – Razem z bratem i pozostałą rodzina robimy wszystko, żeby pomóc Mamie. Ale wszystkie środki się kiedyś kończą, a mama nadal potrzebuje pomocy, żeby poprawić swój stan zdrowia – mówi córka Wiolety.