Prokuratura skierowała akt oskarżenia przeciwko 23-letniemu mężczyźnie. Został oskarżony o znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem nad psem. regularnie bił zwierzę dłoni oraz pięścią po głowie i innych częściach ciała, kopał i ciągnął za smycz. Ostatecznie zabił rzucając kilka razy o ścianę o mebel.
Śledczy ustalili, że od lipca do października 2024 r. sadysta regularnie bił otwartą dłoni oraz pięścią po głowie i innych częściach ciała. Kopał pieska i ciągnął za smycz. Ostatecznie zabił życia rzucając psem o ścianę co najmniej dwa razy i uderzając psem w mebel.
Podczas oględzin zwłok psa rasy mieszanej o masie około 10 kg przez biegłego lekarza weterynarii stwierdzono liczne obrażenia. Biegły lekarz weterynarii wskazał, że powodem śmierci około 9-letniej suczki było wykrwawienie się z powodu licznych pęknięć wątroby. Wszelkie zmiany nosiły znamiona ciężkiego pobicia, a wręcz ciężkiego znęcania się nad zwierzęciem.
Dopuszczono dowód z opinii biegłego zoopsychologa, który stwierdził, że pies Tosia był narażony na długotrwały ból i cierpienie. Z zeznań m.in. sąsiadów wynikało, że zwierzę uciekało przed oskarżonym, piszczało kiedy ten go dotykał, jak również nie było w stanie utrzymać moczu. W ocenie wskazanego biegłego pies wykazywał silne reakcje lękowe na obecność sadysty, co wskazywało długotrwałe bycie ofiarą przemocy. Zoopsycholog zaznaczył, że zwierzę czuło się zaszczute, jak również doświadczało skrajnego stresu emocjonalnego (w tym z uwagi na fakt, że jego właścicielka nie zapobiegła przemocy wobec pieska).
W ramach postępowania oskarżona została również 21-letnia partnerka mężczyzny, która zamieszkiwała z nim w jednym lokalu (i która była właścicielką zwierzęcia). W ocenie prokuratora świadomie dopuszczała ona do zadawania psu bólu i cierpienia przez partnera, nie reagując na stosowaną przez niego przemoc. Ponadto w trakcie wykonywania czynności po śmierci zwierzęcia poinformowała oskarżonego, żeby nie wracał do mieszkania z uwagi na obecność policji.