Mateusz K. miał pokazać 9-latce szczury, które hoduje. Matka się na to zgodziła. Pedofil zabrał ze sobą malutką dziewczynkę i brutalnie zgwałcił. Zrobił to swoim domu. Po wszystkim zamknął w wersalce zakneblowaną i związaną 9-latkę. Mogła tego nie przeżyć. Po uwolnieniu od razu trafiła na stół operacyjny. – Sara chciała zobaczyć szczury, ufała Mateuszowi, o niczym nie wiedziałam – mówi nam Anna W. ,matka brutalnie zgwałconej 9-latki.
Anna W. poznała Mateusza w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym w Gorzowie. Odwiedzała tam swojego partnera Michała, który trafił tam z powodu depresji. (mężczyzna zmarł na zawał). – Mateusz kilka razy zrobił mi herbatę, a Michałowi pożyczył maszynkę do włosów – opowiada 36-letnia Anna W. Był miły i uprzejmy. Opowiadał, że jest normalny. Siedzi w psychiatryku, bo tak doradził mu jego adwokat. – Mówił, że został zatrzymany, bo pokłócił się z kimś i szpital pozwoli mu uniknąć odsiadki. – opowiada Anna W.
Anna W. po pewnym czasie spotkała Mateusza, był już na wolności. Sprzedawał warzywa na starganie w mieście. Zaczęli rozmawiać. Wziął do dorywczej pracy jej syna. – Boguś cieszył się z tej pracy. Polubił Mateusza – mówi Anna W. W końcu Mateusz zabrał do siebie kilka szczurów hodowanych jeszcze prze partnera Anny. Miał się nimi zająć. Kobieta zapewnia, że nie byli blisko ze sobą, nawet nie przyjaźnili się. Opowiada, że Matusz stał się kimś w rodzaju wzoru mężczyzny dla jej syna i córki. – Od śmierci partnera cały czas była sama, w domu nie było mężczyzny, czego dzieciom brakowało – mówi nam Anna W.
W sobotę, 18 maja, w domu Anny zjawił się Mateusz. – Sara bardzo chciała zobaczyć szczury. Nalegała, że pójdzie z Mateuszem do jego domu – opowiada Anna W. Kobieta zgodziła się puścić 9-latkę z dorosłym mężczyzną do jego domu. – Nie mogłam wyjść, bo wtedy syn zostałby sam – tak tłumaczy się Anna W. W niedzielę z rana, 19 maja, Mateusz powiedział Annie, że Sara uciekła mu podczas spaceru. Anna W.,nie zaczęła jednak szuka małej córeczki, dlaczego? – Tak mi doradziła osoba z rodziny, ale nie mogę powiedzieć kto, złamałabym tej osobie serce – tłumaczy się Anna W. Kobieta przez cały dzień nie szukała Sary. – Nie szukałam, bo nie miała jak, nie mam samochodu – znowu tłumaczy się Anna W. Losem siostry zaniepokoił się 14-letni brat. To Boguś poszedł do mieszkania Mateusza ze swoim 17-letnim Kolegą. To 14-letni chłopiec zawiadomił policję o tym, że zniknęła jego siostra i gdzie może przebywać. Dzięki temu 14-latek najprawdopodobniej uratował życie swojej siostrze.
Policjanci zdecydowali o siłowym wejściu do mieszkania. Pomogli strażacy. W mieszkaniu znaleziono zamkniętą w wersalce 9-latkę. Miała skrępowane ręce i zakneblowane usta. Została brutalnie zgwałcona przez Mateusza K. Dziecko ledwo oddychało. Na miejsce wezwano załogę pogotowia ratunkowego, które przewiozło dziewczynkę do gorzowskiego szpitala. Tam od razu trafiła na salę operacyjną.
Policjanci zaczęli szukać Mateusza K. Po godz. 1.00 został zatrzymany na gorzowskim Zawarciu. Próbował jeszcze uciekać, ale nie udało mu się. Podczas przesłuchania 24-latek przyznał się do postawionych mu zarzutów i został aresztowany. Prokuratura prawdopodobnie zmieni kwalifikację czynu na znacznie surowszą, czyli na usiłowanie zabójstwa w zamiarze ewentualnym.
Już wiadomo, że sąd rodzinny ma odebrać prawa rodzicielskie Annie W. Zdaniem prokuratury przyczyniła się do nieszczęścia. 14-latek i Sara trafią do ośrodka wychowawczego. Kobieta się z tym nie zgadza. Mówi, że to zbyta wysoka kara dla niej i dzieci. – Co to za państwo, które w nagrodę za uratowanie życia siostry zabiera jej brata siłą do ośrodka?– mówi Anna W. – Nie czuje się pani choć odrobinę winna tej tragedii, pytamy. – Tak, to mój błąd, Tak nie powinno się stać – mówi Anna W.