Policjanci pod nadzorem prokuratury okręgowej w Zielonej Górze zatrzymali byłego męża Urszuli. To on miał podłożyć paczkę bombę pod domem byłej żony. Podczas wybuchu 31-latka oraz dwójka jej dzieci doznały ciężkich obrażeń. Bartosz K. usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiału wybuchowego.
Wszystko wydarzyło się w poniedziałek, 19 grudnia, w domu w Siecieborzycach. 31-letnia kobieta oraz jej 2,5-letni synek Błażej na schodach swojego domu zauważyli paczkę. Chłopczyk wniósł pakunek do domu. W pomieszczeniu była też Ola, 7-letnia córka Uli. Kiedy otworzyli paczkę nastąpił wybuch. Ula i jej dzieci zostały ciężko ranne. To cud, że wszyscy żyją.
W czwartek, 19 stycznia w zielonogórskiej prokuraturze okręgowej odbyła się konferencja prasowa dotyczące zdarzenia w Siecieborzycach. – Zatrzymany i aresztowany został 34-letni mężczyzna, były partner poszkodowanej – poinformowała prokurator Ewa Antonowicz, rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej.
Wybuch w Siecieborzycach. Zatrzymany były mąż Urszuli
Błażej K. został zatrzymany przez policję po przekroczeniu granicy polsko-niemieckiej i usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób przy użyciu materiału wybuchowego.
34-latek, który pracuje jako kierowca w Niemczech miał szczegółowo przygotować się do zamachu w Siecieborzycach. Bomba została bardzo dobrze skonstruowana, co świadczy o tym że osoba ta zna się ładunkach wybuchowych. Paczka bomba została opakowany jak przesyłka kurierska. Miał nawet etykietę zaadresowaną do pani Urszuli.
Policjanci z prokuratorem przeszukali dom Błażej K. w Polsce. Zabezpieczyli dowody, jednak śledczy nie ujawniają jakie.
– Przeprowadzone w sprawie czynności, zarówno procesowe, jak i operacyjne, po ich wnikliwej analizie uzasadniały podejrzenie, że osobą mogącą mieć związek z konstrukcją ładunku oraz jego podłożeniem jest były partner kobiety – 34-letni mieszkaniec powiatu żagańskiego, z którym kobieta była skonfliktowana – mówi podinsp. Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji.
Urszula i jej najbliżsi od początku wskazywali na byłego męża jako sprawcę zamachu. Mężczyzna był znany policji. Znęcał się psychiczne i fizycznie na Urszulą. W styczniu br. miał ruszyć proces dotyczący przemocy domowej.
Zdaniem śledczych oraz jak wynika z zebranych materiałów dowodowych, to Błażej K. podłożył paczkę z bombą pod dom Urszuli w Siecieborzycach. 34-latek nie przyznała się do stawionego mu zarzutu. Broni się tym, że przecież nie skrzywdziłby swojego synka.
Możliwe, że powodem podłożenia bomby była fakt pozbawiania go opieki nad synkiem. 34-latkowi grozi kara dożywotniego więzienia.