W poniedziałek, 4 marca, pogotowie ratunkowe zostało wezwane do fabryki IDEAL Automotiv. Pomocy medyków potrzebował pracownik, który uległ wypadkowi przy pracy. – Dawno nie widziałem takiego profesjonalnego podejścia do sprawy – chwali Robert Górski, lekarz pogotowia i radny miejski.
Karetka pogotowia na sygnałach ruszyła do fabryki w strefie ekonomicznej w Kisielinie. – Już na ulicy dojazdowej stała pierwsza osoba pełniąca funkcję machacza – podkreśla Robert Górki. Szlabany były podniesione, a na każdym kolejnym zakręcie stał pracownik pokazujący kierunek jazdy dla kierowcy karetki.
– W tej firmie nie ma zatrzymywania ambulansu na bramie i hasła „dalej proszę ze sprzętem na piechotę, jakieś 100 metrów, pięć razy w lewo i za niebieskim regałem w prawo” – zaznacza Górski.
Karetka wjechała do środka hali bezpośrednio do pacjenta, który wcześniej został ułożony w pozycji bocznej ustalonej. Obok ze ściany zdjęta bogata apteczka, a na głowie mężczyzny był porządny opatrunek. – Miła pani przyniosła z magazynu zapakowany, kompletny ubiór na przebranie, bo odzież pacjenta była cała zabrudzona krwią. Przy chorym, który słabo mówi po polsku, pojawia się tłumacz. Pomagał nam zebrać wywiad – zaznacza Górski.
Kierownik personalny z fabryki świetnie ogarnął całą sytuację. Na telefon załatwił kolejnego tłumacza, który ma dojechać do szpitala i pomóc personelowi SOR. Kierownik wyznacza jeszcze jednego pracownika, który ma również pojechać do szpitala i reprezentować firmę – „jakby coś było trzeba pomóc”.