W niedzielę, 8 kwietnia, mieszkaniec bloku przy ul. Cisowej w Zielonej Górze wykrzykiwał z balkonu, po chwili rozebrał się i zaczął wyrzucać meble. Wyrzucił też telewizor. Meble upadły na samochód. – Chodnikiem szło dziecko – mówią nam świadkowie wydarzeń.
Wszystko zaczęło się przed godz. 15.00. Na balkonie mieszkania bloku przy ul. Cisowej pojawił się około 50-letni mężczyzna. – Najpierw wykrzykiwał, po chwili zaczął wyrzucać różne rzeczy z mieszkania – opowiadają nam świadkowie wydarzeń.
Mężczyzna wyrzucił z mieszkania telewizor i tablet. Po chwili rozebrał się i wyrzucał swoje ubrania. Za chwilę rzucał kwiatami w doniczkach. Na koniec wyrzucił większe meble. – Na chodniku było dziecko. Krzyczał, że je spali, że wszystkich spali – opowiadają nam mieszkańcy osiedla. Część wyrzuconych z mieszkania rzeczy upadła na samochody zaparkowane pod blokiem.
Na miejsce została wezwana zielonogórska policja. Przyjechała również karetka pogotowia ratunkowego. Policjanci z ratownikami weszli do mieszkania mężczyzny. Po dłuższej chwili wywieźli około 50-letniego mężczyznę na wózku i zapakowali do karetki. Mężczyzna został przewieziony do szpitala.
Ludzie w bloku są wystraszeni. – A jak podpali mieszkanie nocą i wszystko spłonie – mówią. Podkreślają, że to takie pierwsze zdarzenie na osiedlu.