Zielonogórska prokuratura zakończyła czynności procesowe w sprawie wybuchu gazu w mieszkaniu bloku przy ul. Wyszyńskiego. Matka i córka nie staną przed sądem ze względu na swoją niepoczytalność. Obie trafią do zamknięto zakładu psychiatrycznego.
Danuta P. i jej córka Monika. P. usłyszały zarzuty umyślnego sprowadzenie zagrożenia życia i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Obie zostały aresztowane. Z uwagi na podejrzenia co do stanu zdrowia psychicznego w chwili popełnienia przestępstw, obie na wniosek prokuratora zostały poddane badaniom psychiatryczno-psychologicznym w warunkach zamkniętego zakładu.
Biegli na podstawie badania obu podejrzanych stwierdzili, że w chwili popełnienia przestępstwa były one niepoczytalne. Tym samym miały zniesioną zdolność rozpoznania znaczenia czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Dodatkowo biegli uznali, że w związku ze stwierdzoną u obu podejrzanych chorobą istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że w przyszłości dopuszczą się popełnienia podobnego czynu.
Prokurator jeszcze w tym tygodniu wystąpi do sądu w Zielonej Górze o umorzenie postępowania karnego wobec obu kobiet z uwagi na stwierdzony u nich stan niepoczytalności. Prokurator wystąpi również o leczenie obu kobiet w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym.
W środę, 3 lipca, ub.r. 53-letnia Monika i 77-letnia Danuta P. odkręciły gaz w kuchence swojego mieszkania na drugim piętrze wieżowca przy ul. Wyszyńskiego i uciekły. Doszło do potężnej eksplozji. Akcja ratunkowa po wybuchu gazu trwała wiele godzin. To cud, że nikt nie zginął. Cztery osoby trafiły do szpitala. Jedna z zawałem, jedna z atakiem paniki i dwie z zatruciem dymem. Dziesięć osób zostało uspokojonych na miejscu akcji przez ratowników medycznych i lekarzy. Od razu ruszyły poszukiwania niebezpiecznych kobiet. Danuta i Monika P. zostały zatrzymane 5 lipca przed godz. 18.00. Ukrywały się lesie koło ogródków działkowych na Jędrzychowie. Ukrywały się w prowizorycznym szałasie.