Za wypadki w 2013 r. Lubuszanie zapłacili ponad półtora miliarda złotych

Ponad półtora miliarda złotych kosztowały Lubuszan wypadki, do których doszło w 2013 r. To kwota, za którą wybudowano odcinek S3 z Gorzowa do Szczecina.

W środę ciężarówka uderzyła w tył busa. Rannych zostało 12 osób, jedna zginęła na miejscu. Do akcji wyjechało osiem karetek pogotowia. Przyleciały dwa śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na miejscu pracowało około 10 jednostek straży pożarnej, przyjechała obsługa trasy S3. To była ogromna akcja ratunkowa. W szpitalu nadal jest 11 rannych z wypadku.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Wypadki to tragedie, za którymi idą niestety ogromne koszty. Tak wielkie, że aż trudno uwierzyć w wyliczenia, ale to jest fakt. – W ubiegłym roku Lubuszanie za wypadki zapłacili horrendalną sumę 1.573.000.000  zł – wylicza mł. insp. Wiesław Widecki, naczelnik lubuskiej drogówki. To olbrzymie pieniądze. – Odcinek trasy S3 z Gorzowa do Szczecina kosztował 1.560.000.000 zł, za koszty wypadków można każdego roku fundować sobie taki więc odcinek drogi  – mówi mł. insp. Widecki. Najnowsze przedszkole wybudowane w Gorzowie kosztowało 11 mln zł. Za pieniądze z wypadków można rocznie wybudować 140 takich placówek. Statystyczny Lubuszanin rocznie na wypadki „wydaje” więc kwotę 2148 zł. – Dla czteroosobowej rodziny suma ta sięga więc 10 tys. zł – wylicza mł. insp. Widecki.

Na koszty wpływają wydatki związane z akcjami ratowniczymi, wyjazdami karetek, wozów straży pożarnej, lotów śmigłowców ratunkowych, ale nie tylko. – To również wydatki związane z leczeniem ofiar wypadków, rehabilitacją, odszkodowaniami, ubezpieczeniami oraz kosztami pracy, procesów sądowych oraz wynagrodzenie biegłych, itp. – mówi naczelnik Widecki. Obrywa też gospodarka, bo ranni nie pracują i nie płacą składek ZUS. To wszystko odbija się na budżecie.
Dla policji koszty się nie liczą. Sprawą najważniejszą jest ochrona zdrowia i życia ludzkiego. Lubuska drogówka od ponad miesiąca  w całym województwie prowadzi akcję „Trzeźwy kierowca”, wprowadzoną pierwszy raz na stałe w Zielonej Górze przez insp. Sebastiana Banaszaka, obecnie pierwszego zastępcę szefa lubuskiej policji. Teraz zmasowane kontrole trzeźwości prowadzi każda lubuska komenda przynajmniej trzy razy w tygodniu.

– Tylko w ubiegłym roku lubuska policja skontrolowała trzeźwość 350 tys. kierujących – mówi mł. insp. Widecki. W całym kraju w alkomaty dmuchnęło osiem milionów kierujących. To pokazuje jak poważny jest problem pijanych kierujących i jak ciężkie działa wytacza przeciwko nim policja. Od niedawna na potęgę piraci drogowi tracą prawa jazdy. Policja odbiera je sprawcom wypadków oraz kierowcom, którzy powodują na drodze zagrożenie. – O wiele lepiej jest zapobiegać niż ponosić skutki tragedii na drogach – mówi podinsp. Jarosław Tchorowski, naczelnik zielonogórskiej drogówki.

Policja ma coraz lepszy sprzęt do walki z piratami drogowymi. W minionym roku przybyło nam sześć nowych volkswagenów passatów B6 z widerejestratorami na pokładach. Drogówka ma coraz więcej urządzeń pozwalających na błyskawiczną kontrolę trzeźwości kierowców. Przybywa też narkotesterów. Walka z szaleńcami na drogach trwa.