Przed zielonogórskim sądem okręgowym odbyło się przesłuchanie biegłego, który wykonał drugą opinię dotyczącą śladów na ciele Rafała S., zabitego na działkach w Starym Kramsku. Chodziło o to, czy część ran na ciele Rafała mogła powstać podczas przechodzenia przez płot, a nie tylko od noża.
Trudny dowodowo proces dotyczący zabójstwa na działkach w Starym Kramsku trwa. Do tragedii doszło 21 września 2015 r. Andrzej U. zadał śmiertelne ciosy nożem Rafałowi S. 44-latek został zatrzymany przez policję. Twierdzi jednak, że nie ma mowy o zabójstwie. Andrzej U. zapewnia, że został zmuszony do obrony przed mężczyznę, który był uzbrojony w młotek. Na miejscu tragedii nie było żadnych świadków, co jeszcze bardzie utrudnia proces. Sąd ma bardzo ciężkie zadanie, ponieważ rozstrzyga tylko na podstawie zeznań oskarżonego i dowodów zebranych przez prokuraturę.
Z zeznań oskarżonego wynika, że 21 września 2015 r. był na swojej działce w Starym Kramsku. Tam usłyszał hałasy, które zaniepokoiły go. Andrzej mówi, że odruchowo wziął ze sobą nóż, który schował w tylnej kieszeni spodni. Wyszedł na ścieżkę między działkami i to tam zobaczył Rafała. Było ciemno. Rafał S., jak wynika z relacji oskarżonego, miał się na niego rzucić. Rafał kopnął Andrzeja, a potem chciał mu zadać cios młotkiem trzymanym w ręce. Atak uprzedził Andrzej zadając kilka ciosów nożem Rafałowi. Jak się okazało, jeden z ciosów był śmiertelny.
Mecenas Piotr Majchrzak, obrońca Andrzeja U., już dawno wniósł o to, aby biegły wypowiedział się co do mechanizmu powstania ran na ciele Rafała. Zdaniem obrony niektóre rany mogły powstać w momencie gdy ranny Rafał przechodził przez płotek na działkach. Rafał miałby nadziać się na zaostrzone końcówki płotu.
Biegły, który wydał pierwszą opinię, został wezwany do sądu. Jego wyjaśnienia nie rozwiały jednak wątpliwości i nie dały odpowiedzi na stawiane pytania. To jest bardzo ważne dla sprawy, ponieważ będzie wiadomo ile ciosów nożem zadał Andrzej U., oskarżony o zabójstwo. Prokuratora przyjęła zabójstwo między innymi na podstawie dużej liczby ilości ciosów zadanych Rafałowi nożem. Zdaniem śledczych o obronie koniecznej byłaby mowa gdyby Andrzej zadał Rafałowi jeden chaotyczny cios, a nie kilka silnych.
Biegły lekarz, który przygotował najnowszą opinię powiedział, że ciosy zostały zadne ze średnią siłą. Słabe pchnięcia nożem nie przebiłyby ubrań. W miejscu jednej z ran na wysokości pachwiny, na ubraniu ofiary nie ma jednak śladów od noża. – Spodnie mogły się osunąć w dół podczas szarpaniny – mówił biegły. Nie był w stanie określić jak duży wpływ na mechanizm powstania ciosów miał alkohol wypity przez ofiarę.
Sąd zapytał oskarżonego jak udało mu się jedną ręką wyjąć nóż z tylnej kieszeni spodni i ustawić go tak, żeby zadać ciosy. Sąd zwrócił uwagę, że nie opowiedział on tego ze szczegółami podczas składanych zeznań. – Nie pamiętam już teraz szczegółów, ale jak tak powiedziałem za pierwszym razem, to tak było – mówił Andrzej U.
Te ustalenia są ważne dla sprawy. W przypadku zabójstwa Andrzejowi U. grozi nawet dożywocie. Przy obronie koniecznej może uniknąć więzienia. Mężczyzna wyszedł z aresztu po interwencji mecenasa Majchrzaka. 44-letni Andrzej U. nie przyznaje się do zabójstwa. Utrzymuje, że zadał śmiertelne ciosy nożem, ale jedynie w obronie własnej.