– Zbliżają się kolejne rozprawy, na których przesłuchiwani będą świadkowie – informuje dr Alfred Staszak, szef zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Stanisławowi S. grozi kara do 25 lat więzienia.
Oskarżony to Stanisław S. Stanął przed sądem po 26 latach dzięki uporowi i determinacji śledczych z zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Stanisław S. od wielu lat mieszka w okolicach Düsseldorfu. Ma niemieckie obywatelstwo.
Zielonogórski sąd na wniosek obrony i oskarżyciela utajnił proces, który ruszył 17 marca b.r. Chodzi o to, że podczas rozprawy poruszane będą sprawy intymne różnych osób, co mogłoby naruszać ich dobro. Dlatego rozprawa odbywa się bez obecności mediów.
– Zbliżają się kolejne rozprawy, na których przesłuchiwani będą kolejni świadkowie – informuje dr Alfred Staszak, szef zielonogórskiej prokuratury okręgowej. Proces trwa.
Sprawa od samego początku była bardzo trudna. Trzeba było uzyskać materiał porównawczy do badań DNA potrzebny do wskazania osoby podejrzanej o morderstwo Krystyny. Prokuratura dotarła do braci podejrzanego tak uzyskując materiał porównawczy. Ustalono prawdopodobieństwo, ale i to było za mało, by zatrzymać mężczyznę. Na tej podstawie prokuratura podjęła jednak próbę wznowienia postępowania. Jak się okazało skuteczną.
Kiedy dowody były wystarczające, sąd w Niemczech aresztował 54-letniego mężczyznę. Został on przekazany stronie polskiej. Oskarżonemu grozi kara najwyżej 25 lat więzienia. Sąd musi zastosować się do wymiaru kary, który obowiązywał w chwili popełnienie przestępstwa.
Do okrutnego mordy doszło w listopadową noc 1987 r. Krystyna prawdopodobnie wracała z pracy w restauracji Topaz przy ul. Bohaterów Westerplatte. Została zaatakowana na ul. Chopina, kiedy wracała do domu. Morderca brutalnie zgwałcił i zamordował Krystynę. Szybko został ustalony podejrzany. To właśnie Stanisław S. Na miejscu zabójstwa zabezpieczono wiele śladów na ubraniach kobiety. Ważnym materiałem było nasienie sprawcy gwałtu i morderstwa. Niestety, w tamtych czasach nie było badań DNA. Postępowanie wobec braku dowodów oraz niewykrycia sprawcy zostało umorzone 28 grudnia 1988 r. Stanisław S. uniknął wtedy odpowiedzialności za morderstwo.