Zadał cios siekierą w głowę, chciał ostrzem poderżnąć gardło (ZDJĘCIA)

Po meczu reprezentacji Polski Krystian C. poszedł do sklepu przy ul. Obrońców w Jasieniu. Tam doszło do awantury i bójki z Krzysztofem K., który wrócił pod sklep z siekierą. Zadał Krystianowi cios obuchem w głowę i chciał poderżnąć gardło.

Był 12 czerwca br. Skończył się mecz reprezentacji Polski z Irlandią. Wygrali Polacy. – Cieszyliśmy się, poszedłem pod sklep zadowolony, że Polacy wygrali – opowiada Krystian C. W sklepie doszło do awantury z oskarżonym Krzysztofem K. Najpierw mężczyźni się pobili. To nie był koniec. Krzysztof poszedł od domu. Wrócił z siekierą i rzucił się na Krystiana. Zadał mu cios obuchem w głowę. Potem leżąc na nim chciał mu poderżnąć gardło ostrzem siekiery. Na szczęście pomógł mieszkaniec okolicy. Wyrwał siekierę i rozłączył mężczyzn.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Krzysztof K. do zielonogórskiego sądu przyjechał z celi aresztu. Za kratami jest od pół roku. – Nie przyznaję się do stawianego mi zarzutu. Nie chciałem zabijać tylko nastraszyć – mówił przed sądem oskarżony mężczyzna.  Z jego relacji wynika, że był na spacerze z córką. To wtedy, koło sklepu spożywczego przy ul. Obrońców zaczepił go pijany Krystian. Mężczyźni pobili się. Bójka z szarpaniną trwała około 30 minut. Po jej zakończeniu oskarżony poszedł do domu. Wrócił pod sklep uzbrojony w siekierę i wtedy zadał nią cios poszkodowanemu.

Z zeznań oskarżonego przed sądem wynika, że inicjatorem bójki był poszkodowany. Oskarżony chciał go jedynie wystraszyć. – Żałuję tego co się stało. Teraz najwyższą cenę za to płaci moja córka – mówił przed sądem. Z jego zeznań przed sądem wygląda na to, że nie wrócił do domu po siekierę. Jednak podczas składania zeznań zaraz po zdarzeniu powiedział „poszedłem do domu po siekierę”. Powiedział wtedy, że siekiera leżała w komórce, ale już w sądzie powiedział, że leżała przy płocie.

Poszkodowany Krystian zapewnia, że jest poszkodowany. Opisując przed sądem zdarzenie zapomniał jednak o ważnym szczególe, bójce z Krzysztofem. Pamięta za to doskonale zadany siekierą cios. – Dostałem obuchem w lewą stronę głowy, krew dosłownie tryskała mi z rany – opowiadał przed sądem. Poszkodowany przyznał, że był mocno pijany i z tego powodu nie pamięta kto z nim był pod sklepem w chwili zdarzenia.

Słowa oskarżonego o tym, że nie chciał zabić mocno podważają świadkowie. Ekspedientka ze sklepu oraz mężczyzna, który wyrwał siekierę bijącym się mężczyzną i jego żona wyraźnie słyszeli jak oskarżony mówił „za…ię cię”. Szedł wtedy z siekierą w ręku w kierunku poszkodowanego. Po chwili zadał mu cios. Świadek widział również jak oskarżony leżąc na poszkodowanym, przyciskał mu ostrze siekiery do szyi. – Tak, jakby chciał poderżnąć mu krtań – mówiła świadek dodając, że nie wie czy to było celowe działanie.

Oskarżony decyzją sądu pozostaje w areszcie, którego uchylenia chciał on i jego obrońca. Do przesłuchania jest jeszcze ważny świadek, na którego wpływ mógłby wywierać oskarżony przebywając na wolności. Decyzja o przedłużeniu areszt jest również dyktowana wysoką karą, jaka grozi oskarżonemu.