Policyjni wywiadowcy zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy żądali pieniędzy za oddanie znalezionego dzień wcześniej psa. Mieszkańcy województwa podlaskiego najpierw przez jedną dobę przetrzymywali zwierzę w wynajmowanej stancji, a gdy okazało się, że pies jest poszukiwany przez właścicielkę, negocjowali z nią kwotę wykupu zwierzęcia. Teraz sprawą 20- i 30- latka zajmie się sąd. Może grozić im kara nawet do 8 lat więzienia.
Historia rozpoczęła się w środę, 5 czerwca, w chwili, gdy z jednej z posesji w okolicy osiedla Jaroty w Olsztynie uciekł labrador. Właściciele na własną rękę rozpoczęli poszukiwania swojego pupila. O pomoc zwrócili się do sąsiadów, jak również poinformowali o tym fakcie na jednym z portali społecznościowych, licząc na szybkie odnalezienie czworonoga.
Już następnego dnia do właścicieli psa odezwali się ludzie, którzy poinformowali właścicielkę o tym, że jej pupil jest cały i zdrowy. Bez skrupułów przystąpili do negocjowania kwoty „wykupu” zwierzęcia. I choć kobieta za odnalezienie swojego czworonoga była w stanie odwdzięczyć się kwotą kilkuset złotych, dla mężczyzn było to za mało. Zażądali 1 tys. zł.
Sprawcy grając na emocjach właścicielki, poinformowali ją o tym, że w przypadku niewpłacenia żądanej kwoty nie są w stanie zagwarantować bezpieczeństwa psu. Na szczęście kobieta nie straciła głowy i powiadomiła olsztyńską policję. Na miejsce natychmiast pojechali policyjni wywiadowcy, aby wspólnie z kobietą odebrać od podejrzanych mężczyzn należące do niej zwierzę.
Umówiła się z nimi na jednym z parkingów w okolicy ul. Sielskiej. Po dotarciu na umówiony parking, policjanci zauważyli zaparkowanego citroena berlingo, z którego przez okno wyglądał zaginiony pies.
Funkcjonariusze podbiegli do podejrzanego pojazdu i obezwładnili mężczyzn. Labrador szczęśliwie trafił w ręce swojej właścicielki.
Zatrzymani mężczyźni to dwaj mieszkańcy województwa podlaskiego w wieku 20 i 30 lat. Obaj usłyszeli zarzut oszustwa. Teraz grozi im kara do nawet 8 lat więzienia.