W sobotę, 18 kwietnia, zielonogórscy strażacy zostali wezwania do bloku przy ul. Bohaterów Westerplatte. Powodem alarmu był dym wydobywający się z jednego z mieszkań.
Strażacy zostali wezwani przez zaniepokojonych lokatorów, którzy zauważyli dym wydobywający się z jednego z mieszkań. Drzwi od mieszkania nikt nie otwierał. Na miejsce szybko dojechały wozy straży pożarnej. Na szczęście to nie był pożar. – Kobieta wyszła z mieszkania zostawiając na kuchence garnek z potrawą, która się bardzo mocno przypaliła – mówi st. kpt. Arkadiusz Kaniak, rzecznik straży pożarnej w Zielonej Górze. Spalone jedzenie spowodowało tak duże zadymienie.
--- Czytaj dalej pod reklamą ---