Zaginął Zbigniew Joachimiak z Mirostowic Dolnych. To były strażak OSP, schorowany 58-latek mający myśli samobójcze oraz halucynacje. – Zaginięcie zgłosiłam policji w Żarach 10 lutego, ale kazali przyjść 11 lutego. Mówiłam, że wujek ma myśli samobójcze, ale policja nie wszczęła od razu poszukiwań w terenie – mówi Paulina Wiśniewska. Zdziwieni brakiem reakcji żarskiej policji są też strażacy OSP.
Wszystko zaczęło się 7 lutego. To już wtedy miał zaginąć Zbigniew Joachimiak mieszkający w Mirostowicach Dolnych. O jego zaginięciu najbliżsi zorientowali się 10 lutego. – Zadzwoniłam na policję do Żar. Przyjechała straż pożarna i weszła do mieszkania wujka – mów Paulina Wiśniewska. Policja kazała przyjść siostrze zaginionego zgłosić zginięcie w piątek, 11 lutego. Tak też zrobiła.
– Już w piątek, 10 lutego, powiedziałam policjantowi prowadzącemu sprawę, że wujek ma myśl samobójcze – zapewnia pani Paulina.
Mijały dni, a policja wypytywała ludzi o wujka, sprawdzali mieszkanie znajomego, ale nadal nie było zorganizowanych poszukiwań w terenie. – Jestem strażakiem OSP i wiem, że przy zaginięciach osób z myślami samobójczymi poszukiwania powinny ruszyć natychmiast – mówi P. Wiśniewska.
Kobieta zapewnia, że kilka razy dzwoniła do policjanta prowadzącego sprawę i pytała dlaczego nie wszczęto poszukiwań w terenie. – Dowiedziałam się od policjanta prowadzącego sprawę, że po tylu dniach to jest już poszukiwanie ciała. Byłam tym zszokowana – opowiada P. Wiśniewska.
Kobieta dziwi się dlaczego komendant żarskiej jednostki nie wszczął alarmu dla komendy. – Przy zaginionym z myślami samobójczymi to standard – mówi P. Wiśniewska.
Mieszkańcy miejscowości Łaz i Mirostowice Dolne wraz z OSP Mirostowice Dolne na własną rękę prywatnie zorganizowali poszukiwania zaginionego 58-latka. – Sytuacja jest dramatyczna. On ma halucynacje, słyszy głosy, które każą mu się zabić – opowiada P. Wiśniewska.
Jak zapewnia P. Wiśniewska żarska policja w Mirostowicach Dolnych pojawiła się w środę, 16 lutego. Przyjechała też jednostka OSP Jarogniewice. I dopiero w środę były małe poszukiwania w terenie. – Dlaczego nie zorganizowano poszukiwań od razu w dniu zaginięcia? Teraz może być już za późno – mówi P. Wiśniewska.
Żarska policja zapewnia, że czynności w związku z zaginięciem mężczyzny były prowadzone prawidłowo. Policja odpiera zarzuty. – W chwili przyjmowania zgłoszenia o zaginięciu nie było informacji o zagrożeniu życia mężczyzny – mówi kom. Aneta Berestecka, rzeczniczka żarskiej policji i dodaje, że wszystkie czynności zostały wykonane zgodnie z przepisami od chwili przyjęcia zawiadomienia o zaginięciu.