Ulewa, która w środę, 30 czerwca, przeszła nad woj. lubuskim spowodowała aż 280 interwencji strażaków, z tego 154 w Zielonej Górze. Jak informują zielonogórskie wodociągi wylało się ok. 45 litrów wody na mkw powierzchni. To bardzo dużo.
Deszczowy armagedon w Zielonej Górze zaczął się z rana. Nagle zaczęło bardzo mocno lać. Deszcz dosłownie zatopił ulice Zielonej Góry. Zalane zostały również piwnice domów. – Pompowaliśmy wodę z rektoratów, szpitala, filharmonii oraz Aldemedu. Do tego doszły zalane piwnice domów – mówi st. kpt. Arkadiusz Kaniak, rzecznik zielonogórskiej straży pożarnej.
Fatalna sytuacja była na drogach w mieście, zostały zalane. Na ul. Wojska Polskiego pojawił się… ponton.
Zielonogórskie wodociągi poinformowały, że deszcz sparaliżował miasto. „Odczyty naszych deszczomierzy, które mamy zamontowane w 4 punktach miasta, tj. przy ul.: Wiśniowa/Wyszyńskiego, Kąpielowa/ Nowojędrzychowka, Łężycka oraz na bazie ZWIK przy ul. Zjednoczenia zarejestrowały maksymalny chwilowy opad na poziomie 106,74 l/godz./m2. Średnio w ciągu 1,5 godz. spadło ok. 46 l deszczu.
Dla zobrazowania jest to ok. 4,5 10-cio litrowych wiader wody wylanych na m2 powierzchni. Przy takim natężeniu opadów żaden system kanalizacyjny nie jest w stanie przyjąć tej ilości wody opadowej”.
Zielonogórscy strażacy do godz. 18.00 interweniowali aż 154 razy. – Fatalna sytuacja była niemal wszędzie – mówi st. kpt. Kaniak. Najtrudniej było jednak w centrum miasta. – Do tego doszło wiele telefonów z informacjami o tym, że woda płynie ulicą. Strażacy nie pompują wody z ulic. Ratujemy mienie i życie– wyjaśnia st. kpt. Kaniak.
Uwaga! Dziś również prognozowane są burze z deszczem. Grzmieć i padać będzie po godz. 12.00.