Dwóch zamaskowanych mężczyzn siłą wciągnęło przechodnia do busa i odjechało. Taką informację przekazała kobieta będąca świadkiem tego zdarzenia w centrum Gorzowa. To był żar, a sprawcy byli pijani.
Wszystko wydarzyło się w czwartek, 4 kwietnia, ok. godz. 17.00 na ul. Obotryckiej w Gorzowie Wlkp. Z piskiem opon podjechał bus. Wybiegło z niego dwóch zamaskowanych mężczyzn i siłą wciągnęli do auta przechodnia. Natychmiast odjechali.
Zaniepokojona kobieta szybko powiadomiła policję o tym, co widziała. Na nogi postawiono wielu policjantów. Działania prowadzono w terenie oraz z wykorzystaniem systemów policyjnych. – Na miejscu przeprowadzono szczegółowe oględziny, aby zabezpieczyć choć najmniejszy ślad, dający jakiś punkt wyjścia na sprawę – mówi nadkom. Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji. Śledczy próbowali dotrzeć do zapisów monitoringu. W takich sytuacjach liczy się każda minuta.
- Nie wiedzieliśmy jaki cel przyświecał napastnikom, i jakie mają żądania. Nie znaliśmy szczegółów – mówi nadkom. Maludy. Policja nie znała numeru rejestracyjnego auta. W końcu śledczy dotarli do auta porywaczy, które brało udział w tym zdarzeniu. Samochód był pusty. Policjanci mieli już wyjście na sprawę. Kolejne czynności skutkują tym, że śledczy zapukali do drzwi napastników. To mężczyźni w wieku 23 oraz 20 lat, obaj pijani.
Trzeźwy był kierowca busa w wieku 20 lat. Policjanci dotarli także do 22-letniego uprowadzonego, tez pijącego alkohol. Wszyscy pochodzą z Podkarpacia. Do Gorzowa przyjechali pracować. – Jak się okazało, chcieli zrobić żart swojemu koledze, który właśnie podjął pieniądze z banku – tłumaczy nadkom. Maludy.
Swoim zachowaniem wywołali wiele pracy i czynności policjantom z Gorzowa. Dlatego po przesłuchaniu sprawa znajdzie swój finał w sądzie.