Zielonogórska prokuratura oskarżyła Łukasza K. ze Szczecina, który w zaparkowanym samochodzie zamknął psa. Na dworze był wtedy upał. Zwierzaka ratował taksówkarz Paweł Strzępek.
Wszystko wydarzyło się 1 sierpnia ub.r. Paweł Strzępek, taksówkarz z Zielonej Góry, szedł ze swoją dziewczyną Aleksandrą Frelką przez centrum miasta. Na dworze był ukrop i parnota. Temperatura w cieniu sięgała ponad 30 stopni. Termometr w aucie P. Strzępka pokazywał 38 stopni ciepła.
W pewnym momencie Paweł i Aleksandra usłyszeli pisk i szczekanie psa. Dobiegały z citroena zaparkowanego naprzeciwko filharmonii. W aucie był niewielki piesek przypięty smyczą do dźwigni hamulca ręcznego. Pies szczekał, piszczał i wyrywał się ze smyczy. Gryzł smycz tak, jakby chciał się uwolnić.
Paweł zadzwonił na policję i zgłosił, że w nagrzanym aucie jest zamknięty pies. Zaczął też opuszczać szybę auta. Na miejsce jechał już patrol policji. Po około pół godzinie zjawił się właściciel samochodu Łukasz K. Mężczyzna wsiadł do samochodu i jakby nigdy nic zaczął odjeżdżać. Wtedy nadjechała policja, która zablokowała mu drogę tak. żeby nie uciekł.
Zielonogórska prokuratura rejonowa oskarżyła Łukasza K. Został oskarżony o pozostawienie zamkniętego psa w aucie na upale, co zagrażało jego życiu lub zdrowiu. Łukaszowi K. za znęcanie się nad psem grozi kara do dwóch lat więzienia.
Pierwsza rozprawa nie odbyła się. Łukasz K. dostarczył do sądu zwolnienie lekarskie.