Zdzisław S. został skazany przez zielonogórski sąd okręgowy na 15 lat więzienia. To kara za zabójstwo swojej znajomej 66-letniej Danuty. Do tragedii doszło w mieszkaniu przy ul. Ogrodowej w Zielonej Górze. 48-latek po zabójstwie posprzątał mieszkanie, zmył ślady krwi, przebrał ofiarę i dopiero wtedy wezwał karetkę pogotowia. Przez cały proces nie przyznawał się do morderstwa 66-latki. Przed sądem zapewniał, że kobieta upadła, a on chciał jej tylko pomóc i zaczął reanimować, a nie dusić.
Zdzisław S. od trzech miesięcy mieszkał w mieszkaniu swojej znajomej Danuty w bloku przy ul. Ogrodowej. Wprowadził się po wyjściu z więzienia. Odsiedział wyrok, jak sam mówi, za pobicie pedofila. W międzyczasie pogonił Franka, partnera Danki. Szybko zaczął rządzić domem Danuty. Zabierał rentę kobiety. Znęcał się nad nią.
W dniu 2 sierpnia 2016 r., dziś 48-letni Zdzisław S. wezwał pogotowie mówiąc, że nieprzytomna kobieta potrzebuje pomocy. Na karetkę czekał przed blokiem. Z lekarzem i ratownikami poszedł do mieszkania. Lekarz od razu stwierdził zgon. Patrząc jednak na obrażenia kobiety powiedział, że wzywa policję, bo mogło dojść do zabójstwa. Wtedy Zdzisław chwycił swój plecak i uciekł z mieszkania. 48-latek został zatrzymany na drugi dzień.
Przyczyną śmierci 66-letniej Danuty było uduszenie. To stwierdził biegły z dziedziny medycyny sądowej. Kobieta miała również różne inne obrażenia na ciele i głowie. – Nie przyznaję się do zabójstwa – mówił przed zielonogórskim sądem okręgowym Zdzisław i przestawiał inną wersję wydarzeń. Danuta miała spaść z łóżka, na którym stała. Upadając uderzyła głową o kant szafki. Zdzisław obmył jej głowę z krwi, owinął ręcznikiem i poszedł spać.
Rano, jak mówił, zobaczył bardzo dużą ilość krwi na podłodze i bełkoczącą już Danusię. Nadal 66-latka nie chciała pomocy. Mężczyzna posprzątał mieszkanie, zmył ślady krwi w domu i nawet przebrał Danusię. Jej zakrwawione ubrania rozciął nożyczkami. Jak wyjaśniał, chciał żeby jego partnerka była czysta kiedy przyjedzie pogotowie.
Sąd szczegółowo wypytywał oskarżonego o uduszenie kobiety. – No, może jakoś ją mocniej chwyciłem, kiedy jej pomagałem i przebierałem – opowiadał Zdzisław. To w jego tłumaczeniu miała być reanimacja znajomej. Zapewniał jednak, że nie dotykał szyi kobiety.
Ostatecznie sąd nie dał wiary wyjaśnieniom Zdzisława. 48-latek został uznany winnym zabójstwa znajomej. Za to został skazany na 15 lat więzienia. Jeżeli nie uda mu się wyjść wcześniej, to na wolności zobaczymy go w 2032 r. Wyrok nie jest prawomocny.