Sprawca fałszywego alarmu bombowego został zatrzymany przez zielonogórskich policjantów kilka godzin po tym, jak zadzwonił do dyżurnego komendy.
W poniedziałek dyżurny zielonogórskiej komendy został poinformowany, że nieznany mężczyzna zatelefonował na numer Wojewódzkiego Centrum Powiadamiania Ratunkowego w Gorzowie i powiedział o bombie podłożonej w toalecie ośrodka leczniczego pod Zieloną Górą.
Dzięki sprawnej akcji policji i sprawdzeniu pomieszczeń pacjenci ośrodka leczniczego uniknęli ewakuacji. W ciągu kilku godzin po zgłoszeniu policjanci odnaleźli osobę, która dzwoniła z fałszywym alarmem bombowym.
– Zgłoszenia o podłożonych ładunkach wybuchowych są traktowane przez policję bardzo poważnie. Sytuacje te powodują zaangażowanie wielu sił policyjnych i innych służb ratowniczych. Tym bardziej bulwersujące są przypadki kiedy ktoś dzwoni z fałszywym alarmem – mówi podinsp. Małgorzata Barska, rzeczniczka zielonogórskiej policji.
– Sprawcy „żartów” nie pozostają bezkarni. Policja ma możliwości dotarcia do takiego „dowcipnisia” i nie pozostanie on anonimowy – ostrzega podinsp. Barska. Za spowodowanie fałszywego alarmu grozi do ośmiu lat więzienia. Sprawca zobowiązany jest również zwrócić koszty akcji służb ratowniczych. Niejednokrotnie jest to koszt nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.