Dach runął w środę w fabryce po byłym zakładzie odzieżowym przy ul. Jana z Kolna. Strażacy pod ruinami szukają złomiarzy, którzy wycinali stalowe elementy konstrukcji i mogli być na w budynku w chwili katastrofy.
– Na miejscu pracuje ponad 30 strażaków zawodowych i ochotników – mówi st. kpt. Ryszard Gura, rzecznik zielonogórskich strażaków. Po zabezpieczeniu stropów fabryki strażacy zajęli się przeszukiwaniem gruzu. Świadkowie powiedzieli, że widzieli cztery osoby, które weszły na teren opuszczonej fabryki. To złomiarze, którzy wycinali stalowe elementy konstrukcji. Jak na razie, na szczęście, nie natrafiono na ciała.
Dach opuszczanej fabryki przy ul. Jana z Kolna runął około godz. 15.00. Na miejsce natychmiast wyjechały wozy straży pożarnej. Zabezpieczono teren, wezwano inspektora nadzoru budowlanego. – Od dawna na teren fabryki wchodzą złomiarze i wycinają stalowe elementy – mówi mieszkaniec okolicy.
Zdaniem osób, które oglądały wnętrze, w którym runął dach, wycinką zajmują się osoby posługujące się specjalistycznym sprzętem. – Wnoszą tam palniki acetylenowe, wchodzą w kilka osób i wynoszą stalowe łupy – mówi mieszkaniec okolicy.