Radny Robert Górski opisał bulwersującą sytuację, w której naciągacz namówił rodzinę dopisania umowy na fotowaltaikę na kwotę 76 tys. zł, drożej o 40 tys. zł niż normlanie.
Oto co pisze radny Robert Górski, specjalista medycyn ratunkowej, lekarz zielonogórskiego pogotowia ratanowego. „Moi krewni, to wykształceni ludzie, ale już w wieku emerytalnym. Niby wiedzą co się dzieje na świecie i słyszeli o wyłudzeniach „na wnuczka” i „na cudowne garnki”. Wczoraj w swoim domu późnym wieczorem podpisali umowę na instalację fotowoltaiki na kwotę 76 tysięcy złotych (w tym 50 tys. kredytu).
Pan naciągacz zachwalał, że to firma która wchodzi na giełdę (ch.. wie po co), że to panele najwyższej klasy – „to mercedes, a nie dacia”, „ceny prądu za rok będą jeszcze wyższe, więc się szybko zwróci”. Wczoraj syn krewnych ostrzegał, że nocna pora podpisania umowy po 5 godzinach urabiania, to słaba opcja. Nic to nie dało. Dzisiaj moja krewna zadzwoniła do mnie, bo miała wątpliwości po podpisaniu umowy, a pan naciągacz przyjechał „właśnie dograć szczegóły”. Powiedziałem, żeby rozwiązała umowę i go wygoniła. Zadzwoniłem po dwóch godzinach sprawdzić na jakim etapie ma się sprawa. Okazało się, że krewna bez informowania mnie przełączyła telefon na tryb głośnomówiący i pan naciągacz słyszał naszą rozmowę (ciągle tam siedział). Zaczął mieć pretensje, że go oczerniam, a on jest jak kryształ i „sprzedaje mercedesa a nie dacię”.
Bardzo niegrzecznie poprosiłem go, żeby opuścił dom krewnych, którzy byli jak zaczarowani. Zadzwoniłem do ich syna zaalarmować, że jego rodzice padają właśnie ofiarą oszustwa. W międzyczasie wsiadłem do samochodu, na telefon zmontowałem ekipę kolegów z osiedla i ruszyliśmy do krewnych, aby siłowo wyprowadzić pana naciągacza z lokalu. Na jego szczęście krewni po kolejnym telefonie mojej mamy wyprosili typa z domu. Dzieci krewnych dojechały już do nich i wytłumaczyliśmy, że taka instalacja w innych firmach kosztuje 30 tys. złotych. Krewni właśnie piszą wypowiedzenie umowy, na które mają 14 dni, ponieważ umowa zawarta była poza siedzibą firmy. Nie mogę wyjść ze zdumienia, jak tak ogarnięte osoby prawie dały się naciągnąć na tak grube pieniądze!”






