ZIELONA GÓRA Bandyci byli gotowi zatłuc dla katalizatorów. Wszystko przez złoto i platynę. Szajkę rozbiła policja

Zielonogórska policja rozbiła szajkę zajmującą się kradzieżami katalizatorów ze starszych samochodów. Chodzi o złoto, platynę i inne metale szlachetne zawarte w ich konstrukcji. Członkowie szajki byli gotowi zatłuc dla łupu. Ich ofiarą padł właściciel firmy Maxmar, z której podwórza złodzieje ukarali aż 28 katalizatorów.  

Na początku marca właściciel firmy Maxmar zorientował się, że z samochodów stojących na terenie firmy ktoś ukradł katalizatory. Złodzieje bezczelnie wycięli katalizatory z 28 samochodów stojących na firmowym placu. Złodzieje zrobili to w środku nocy. Straty zostały wycenione na 30 tys. zł. W dniu 6 marca szajka wróciła dalej kraść katalizatory z terenu firmy Maxmar. Nocą właściciel firmy zauważył złodzieja grasującego z latarką po placu. Od razu ruszył w jego kierunku. Udało mu się złapać złodzieja. – Po chwili poczułem bardzo mocne uderzenia w głowę. Złodziej, którego trzymałem, ugryzł mnie w dłoń – opowiada nam właściciel firmy Maxmar. Bandzior uderzał w głowę metalowym kluczem od lewarka. Po uderzeniach w głowę i ugryzieniu w rękę puścił złodzieja, który zaczął uciekać. Do ucieczki rzucił się również jego kompan, ten, który zadawał ciosy w głowę. Właścicielowi firmy udało się zerwać nakrycie głowy bandziora. W międzyczasie dojechała zaalarmowana policja, ale złodziejom udało się uciec.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Okazało się, że w Zielonej Górze było znaczni więcej kradzieży katalizatorów. Złodzieje nocami wycinali je z zaparkowanych pojazdów. Zielonogórscy kryminalni szukali sprawców kradzieży. Na początku kwietnia policjanci wpadli na trop członków szajki. Zaczęły się zatrzymania. W ręce policji trafiło osiem osób: 27-latek, 25-latek, 31-latek, 35-latek i kobiety w wieku 28, 25 i 21 lat. Ustalono, że szajka zajmowała się kradzieżami katalizatorów od dwóch miesięcy. Już wiadomo, że katalizatory wycieli aż z 65 aut w Zielonej Górze. Straty wynoszą 150 tys. zł. Kradzione katalizatory mogli sprzedać nawet po 4 tys. zł za sztukę. Chodzi o to, że w katalizatorach jest złoto, platyna oraz inne metale szlachetne. Dlatego są tak często kradzione. Firmy, które je skupują, odzyskują z katalizatorów drogie szlachetne metale. I nieźle na tym zarabiają. – Ta szajka była gotowa mnie zatłuc dla właśnie katalizatorów – mówi właściciel firmy Maxmar.