Zielona Góra. Były policjant, strażak OSP spadł z wysokości i złamał kręgosłup. Teraz on potrzebuje pomocy

Tomek Czekatowski zawsze był pierwszy, gdy ktoś potrzebował pomocy. Strażak OSP, ratownik medyczny, policjant, negocjator, pirotechnik, żołnierz. A przede wszystkim mąż, ojciec, syn, brat i przyjaciel. Każdy kto go zna mówi o nim krótko „niezawodny”. Teraz walczy ze złamanym kręgosłupem.

Gasząc pożary, ratując ludzkie życie, pomagając ludziom w kryzysie niósł nadzieję tam, gdzie inni widzieli tylko strach. Nigdy nie pytał „dlaczego”, zawsze tylko „gdzie mam być”. Z sercem większym niż cały świat, poświęcał wszystko dla innych – czas, siły, zdrowie. Dziś los okrutnie się odwrócił.

LINK DO ZBIÓRKI

Kilka tygodni temu doszło do dramatu. Tomek spadł z wysokości 3 metrów Diagnoza to złamanie kręgosłupa. Niedowład, nogi nie reagują. Wraz z diagnozą świat Tomka i jego rodziny się zatrzymał. Lekarze nie pozostawiają złudzeń. Walka o sprawność będzie bardzo długa, bolesna i kosztowna, ale jest możliwa. Potrzebne są intensywne rehabilitacje, sprzęt ortopedyczny, przystosowanie domu. Potrzebna jest nadzieja. I potrzebni jesteśmy my wszyscy, którym Tomek kiedyś pomógł lub po prostu znamy go i wiemy jaki jest.

LINK DO ZBIÓRKI

Jego żona, która przez lata czekała niepewnie na powrót męża z każdej interwencji kiedy był policjantem. Dziś czuwa przy jego łóżku dzień i noc. Jego dzieci pytają, kiedy znowu będą mogli pójść z nim na spacer. A on walczy. Bo nigdy się nie poddawał. I dziś też się nie podda.

Przyda się każda złotówka, każde udostępnienie, każda modlitwa to krok w stronę nadziei. Krok w stronę powrotu Tomka do życia, które kochał i któremu poświęcił wszystko. – Nie prosimy o litość. Prosimy o solidarność. Bo nikt nie zasłużył na pomoc tak bardzo, jak ten, który sam przez lata był pomocą dla innych – pisze rodzina Tomka. Niech to będzie nasza odpowiedź na jego pomoc. Nasze „dziękuję” za te wszystkie chwile, kiedy był tam, gdzie inni bali się pójść. Niech wie, że nie jest sam. Że jego walka to nasza wspólna walka. Ten, który zawsze podtrzymywał innych na duchu, teraz sam potrzebuje naszego wsparcia. Na razie nie może sam stanąć na nogi, ale wciąż ma w oczach ten sam ogień – wolę walki. On nie odwracał się nigdy od nikogo. Nie odwracajmy się teraz od niego.

Niech wróci, może nie na służbę, ale do rodziny, do codzienności, do uśmiechu dzieci, do poranków bez bólu. Tego mu życzymy. I o to wspólnie walczymy. 

LINK DO ZBIÓRKI