Cztery pobite nauczycielki w szkole na Chynowie, atak na nauczyciela w VII LO, to niestety ostatnio szkolna rzeczywistość w Zielonej Górze. Sprawców zatrzymała policja, ale pozostaje pytanie: jak dodatkowo zabezpieczyć nasze szkoły.
Gdy w dniu, 24 lutego, 29-letni mężczyzna poturbował ratownika medycznego na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zielonogórzanie byli oburzeni. Teraz przemoc dała o sobie znać w szkołach.
Minuty ciągnęły się bez końca
Środa, 5 marca, Zespół Edukacyjny nr 1 na Chynowie. Około południa do placówki wtargnął 35-letni pijany mężczyzna. Próbował odebrać z przedszkola dziecko swojej partnerki. Gdy usłyszał odmowę, wpadł w szał. Wrzeszczał, wyzywał pracowników aż w końcu zaatakował interweniujące nauczycielki. – To była właściwa decyzja, aby nie wydawać dziecka. Jedna z dyżurujących pań próbowała go bezskutecznie zatrzymać jeszcze na dziedzińcu. Napastnik był silny, uderzył w twarz cztery nauczycielki. Do akcji wkroczyli zatrudnieni u nas panowie. Kierownik gospodarczy, biegły w sztukach walki, obezwładnił napastnika – mówi Wioletta Kujtkowska, dyrektorka placówki. Wezwano policję. – Mężczyzna wciąż przeklinał, groził, że pozabija. Te straszne minuty oczekiwania ciągnęły się bez końca. Patrol, który przyjechał na miejsce musiał wezwać posiłki, aby wyprowadzić go w kajdankach. – Później okazało się, że miał przy sobie kastet – wspomina dyrektorka.
Skarga za domofon
Dyrektorka ZE 1 oficjalnie poinformowała rodziców o incydencie. – Dzieci zostały zamknięte w salach, odizolowane od agresywnego mężczyzny. Nie miały z nim żadnej styczności – podkreśla Kujtkowska. Pogotowie udzieliło pomocy poszkodowanym. Jedna z pań na razie nie wróciła do pracy. Badanie wykazało, że 35-latek miał 1,5 promila alkoholu. Za czyn o charakterze chuligańskim grozi mu kara do 4,5 roku więzienia. Dyrektorka szkoły na Chynowie we wrześniu ub. r. chciała dodatkowo zabezpieczyć dzieci, umożliwiając wejście dorosłych na teren przedszkola tylko po uprzednim kontakcie przez domofon. – Złożono na mnie skargę do ministerstwa i prezydenta miasta. Zarzucono mi, że zabraniając rodzicom wstępu mamy coś do ukrycia. Mam nadzieję, że po tym, co się stało część osób zmieni zdanie i uda się wprowadzić dodatkowe środki bezpieczeństwa. Współpracujemy w tej sprawie z miastem – mówi Kujtkowska.
Piwo na boisku
Do groźnego incydentu doszło także 26 lutego w VII LO przy ul. Wyspiańskiego. 39-latek pił piwo na szkolnym boisku. – Nasi dwaj nauczyciele zwrócili mu uwagę. Mężczyzna wyrzucił butelkę do kosza, ale poszedł za nimi do szkoły i zaatakował jednego z nauczycieli. Na szczęście udało mu się zasłonić przed ciosem – tłumaczy wicedyrektorka Dorota Bobyk. Policjanci zabezpieczyli nagrania, przesłuchali świadków. Agresor usłyszał zarzuty, grozi mu do trzech lat więzienia. – Nie ma zgody na agresję – zaznacza Jarosław Skorulski, naczelnik Wydziału Oświaty i Spraw Społecznych w magistracie. – W niektórych szkołach są pewne ograniczenia infrastrukturalne, ale powinniśmy wypracować procedury, jak dodatkowo zabezpieczyć placówki edukacyjne. Ważna jest rola samych rodziców, którzy z jednej strony chcieliby szkoły w pełni bezpiecznej, z drugiej strony otwartej, do której mają pełen dostęp. Potrzebny jest kompromis.
Czy będą bramki?
O tym jak ważne są kwestie bezpieczeństwa wiedzą w Publicznej SP nr 7. Gdy spotykamy się z dyrektorką Lilianą Witczuk-Kamieniarz, po pięciu minutach rozmowy pojawiają się ochroniarze z prywatnej firmy. – Gdy wszedł pan do mojego gabinetu, użyłam specjalnego pilota, aby ich wezwać. Taka usługa to nie jest wielki koszt a znacząco podnosi poziom bezpieczeństwa – podkreśla Witczuk-Kamieniarz. To jednak nie wszystko. – Mamy rozbudowany monitoring i dyżurujących na korytarzu. Sprawdzają wszystkich odwiedzających. Nie ma taryfy ulgowej, nawet dla osób, które znamy. Ktoś może być miły jednego dnia, a drugiego wnieść do szkoły narkotyki. Współpracujemy także z zielonogórskim aresztem. Pracuje u nas trzech starannie wyselekcjonowanych osadzonych, którzy pomagają w szkole. A gdyby zaszła taka potrzeba, na miejscu jest profesjonalny ratownik. Planujemy także montaż kamery wideo do domofonu – wylicza dyrektorka. Jej zdaniem mamy problem z rosnącą agresją w przestrzeni publicznej. – Dlatego o dodatkowym zabezpieczeniu szkół trzeba myśleć i rozmawiać już teraz. Choć część osób sobie tego nie wyobraża, bramki i profesjonalni ochroniarze mogą być wkrótce realną perspektywą – wskazuje Witczuk-Kamieniarz.