„Największa lekcja pierwszej pomocy” – druga edycja pełna życia. To nie było zwykłe szkolenie, to masowa akcja, która w czwartek, 16 października, zamieniła Plac Bohaterów w gigantyczne centrum ratunkowe, a przechodniów w potencjalnych bohaterów.
Organizatorzy, Zespół Szkół Ekonomicznych oraz służby ratownicze i mundurowe, stawiają sobie ambitny cel: uczynić z pierwszej pomocy umiejętność dostępną dla wszystkich, bez względu na wiek czy doświadczenie. Pierwsza edycja, która odbyła się rok temu, była prawdziwym hitem, zebrała blisko 487 zarejestrowanych uczestników, którzy na Placu Bohaterów ćwiczyli resuscytację krążeniowo-oddechową na profesjonalnych fantomach. Wtedy było ich 30, a w tym roku już 45. Wydarzenie pokazało, jak ważna jest praktyka.
Statystyki pokazują, że w Polsce zaledwie co piąta osoba czuje się na siłach, żeby pomóc w nagłym zatrzymaniu krążenia. Projekt narodził się z pasji nauczycieli i ratowników, którzy chcieli przełamać barierę strachu. – To okazja, by nauczyć się ratować życie, bez presji egzaminu, z uśmiechem i wsparciem ekspertów – mówi ratownik medyczny i instruktor pierwszej pomocy Łukasz Frączkiewicz, pomysłodawca i koordynator akcji. – Gołym okiem widać, że druga edycja pobiła rekord poprzedniej. Zarejestrowało się 14 szkół, a wielu zielonogórzan pojawiło się na placu spontaniczni.
Nie bójcie się działać
– Nie bójcie się działać. Pierwsza pomoc to umiejętność, która może uratować życie bliskiej osoby, sąsiada czy przypadkowego przechodnia – mówił Marcin Pabierowski, prezydent Zielonej Góry, który wziął udział w akcji i na fantomie odświeżył zasady pierwszej pomocy. Akcja to szansa, żeby pod okiem profesjonalistów nauczyć się, jak prawidłowo wykonać resuscytację, użyć defibrylatora AED czy opatrzyć ranę. To proste kroki, które każdy może opanować, bez względu na wiek czy doświadczenie.

Uczestnicy, od przedszkolaków po seniorów, uczą się podstaw: jak sprawdzić oddech, wykonać uciśnięcia klatki piersiowej i wezwać pomoc. Ratowanie życia to nie science-fiction, to umiejętność, którą każdy może opanować w pół godziny. W czasach, gdy każdy telefon może mieć aplikację z alarmem medycznym, a defibrylatory wiszą na ulicach, taka lekcja przypomina, że technologia to tylko wsparcie.
Jeśli nie mogłeś uczestniczyć w „Największej lekcji pierwszej pomocy”, istnieją inne sposoby, by zdobyć umiejętności ratujące życie. – Organizacje takie jak Polski Czerwony Krzyż (PCK), Wojewódzkie Okręgowe Prezydium Ratownictwa (WOPR) czy lokalne centra medyczne regularnie organizują kursy pierwszej pomocy w Zielonej Górze i okolicach. Sprawdź ich strony internetowe lub skontaktuj się z lokalnym oddziałem PCK – mówi Łukasz Frączkiewicz. Wiele ośrodków oferuje szkolenia dla grup, np. w szkołach czy zakładach pracy. Warto zapytać w swoim miejscu pracy o możliwość zorganizowania takiego kursu.
Takie szkolenia warto systematycznie powtarzać. Wiedza, którą zdobyliśmy dwie dekady temu, może być już nieaktualna, dlatego warto ją odświeżyć.
mat UM Zielona Góra