Zielonogórski magistrat na sport zawodowy przeznaczył w tym roku 6 mln zł. Kwota 3 mln zł trafiła do żużlowego Stelmetu Falubazu, 2 mln zł dla koszykarskiego Orlenu Zastalu i 1 mln zł dla piłkarskiej Lechii. Miasto sprzeda swoje udziału w żużlowym Falubazie, ale cała kasa trafi do klubu.
Podział wynika ze wskaźników, na każdy klub wychodzi po ok. 20 proc. wsparcia, wyjaśniła na konferencji w środę, 5 marca, prezydent Marcin Pabierowski. Jak wyjaśniał wiceprezydent Marek Kamiński przedmiotem konkursu mogły być koszty związane z wynagrodzeniami zawodników i trenerów, a także koszty związane z uczestniczeniem w zawodach. Pieniądze są już klubowych kontach.
Władze miasta chciałyby również w przyszłości wynagradzać finansowo kluby także w innych aspektach. – Niekoniecznie sportowych, bo mogą to być też cele frekwencyjne, jakże istotne z punktu widzenia miasta i lokalnej społeczności. W przyszłych latach moglibyśmy wprowadzać rozwiązania, które będą promowały kluby za osiągnięte cele – mówił radny Jacek Frątczak, przewodniczący komisji kultury i sportu w radzie miasta.
Prezes Stelmetu Falubazu, Adam Goliński dziękował za wsparcie, choć nie ukrywał, że liczył na jeszcze więcej. Prezes Goliński zaznaczył, że budżet klubu ma przekroczyć 20 mln zł, a drużyna ma walczyć o pierwszą czwórkę w PGE Ekstralidze. Miasto Zielona Góra przestanie być akcjonariuszem w żużlowej spółce. – Akcje zostaną zbyte odpłatnie i te pieniądze też wrócą do żużla. Nie chodzi o to, żeby na tym zarobić – mówił radny Adam Urbaniak, przewodniczący rady miasta. Dodał również, że klub nie będzie zatrudniał osób pełniących funkcje publiczne. Falubaz będzie też partycypował w kosztach utrzymania stadionu, który wrócił pod skrzydła Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
– Bardzo się cieszymy, ze współpracy z miastem i cieszymy się, że ta współpraca jest taka zaangażowana. Jako klub wychodzimy na prostą, a frekwencja i komplet kibiców na ostatnim meczu pokazuje, że koszykówka jest ważna w mieście. Liczymy, że przyszłość będzie lepsza niż te ostatnie sezony – mówiła Katarzyna Marciniak, prezeska Orlenu Zastalu.
Po raz pierwszy „z zawodowcami” usiedli przy jednym stole piłkarze. Lechia, choć nie gra w ekstraklasie, ma duże aspiracje, co podkreślał prezes klubu Maciej Murawski. – Cieszę się, że możemy tu być. Falubaz i Zastal są od lat na najwyższym poziomie, my też byśmy chcieli tam dotrzeć i nikt nam nie zabroni marzyć. Na pewno będzie to długa i trudna droga. Najbliższy, realny cel to powrót na poziom centralny – zaznaczył Murawski. Prezydent Pabierowski zaznaczył, że miasto potrzebuje piłki nożne. – Nie możemy być pustynia dla piłki nożnej i chcemy ją wspierać – mówił włodarz miasta.
– Cieszę się, że jesteśmy tu wszyscy razem z wypracowanym kompromisem. Zapisaliśmy określone kwoty w budżecie. Dla mnie priorytetem jest sport dzieci i młodzieży, ale również zależało mi na unormowaniu i zabezpieczeniu funkcjonowania klubów zawodowych, które są istotnym elementem rozwoju i promocji miasta – podsumował prezydent Pabierowski.