Szajka oszukał niemal 200 osób na wynajem domku lub apartamentu. Pokrzywdzonych jednak lawinowo przybywa. Straty na tę chwilą już wynoszą niemal 200 tys. zł. Do sprawy zatrzymano dwoje głównych podejrzanych. Sprawa ma charakter rozwojowy. Śledztwo prowadzi zielonogórska prokuratura okręgowa.
Szajka z oszukiwania ludzi na domek czy apartament uczyniła sobie stały sposób na zarabianie pieniędzy. Działali od maja 2020 r. do lutego b.r. Oferowali wynajem domków i apartamentów. Część zdjęć nadmorskich czy górskich kurortów kopiowali ze stron internetowych. Inne robili sami jeżdżąc po kraju. – 24-latka robiła za call center, odbierała telefony i uwiarygodniała prawdziwość ofert – mówi podinsp. Marcun Maludy, rzecznik lubuskiej policji. 39-latek zajmował się przelewami i przygotowywaniem kart oraz rachunków bankowych.
Latem z reguły wynajmowali apartamenty i domki położone nad Bałtykiem. Zima to były piękne apartamentowce z widokiem na Giewont. Oferty na „Sylwestra marzeń” , gdzie przez kilka nocy bawi się w Zakopanem kilkadziesiąt tysięcy osób, znikały w szybkim tempie. Wśród nich były i te fikcyjne. Pokrzywdzeni wpłacali zaliczki od 300 do 2 tys. zł. – Na tę chwile jest ich 176 ale ich liczba lawinowo rośnie. Straty już sięgają niemal 200 tysięcy złotych – mówi podinsp. Maludy.
Podejrzani pracowali nad tym, żeby ich przestępczy proceder nie ujrzał światła dziennego. Umieszczali oferty wynajmu domków i apartamentów w sposób tak zorganizowany, żeby nie można ich było namierzyć ani ustalić. Ogłoszenia zamieszczane były z łącza internetowego kart zarejestrowanych na tak zwane „słupy”. Szacuje się, że wykorzystali przynajmniej 14 tzw. słupów. Używali karty i telefonu tylko przez kilka dni. Po kilku oszustwach zmieniali na nowe. Policjanci ustalili, że do użyli nawet 250 takich kart SIM.
Na osoby, które pełniły role „słupów” zakładane były rachunki bankowe. Lubuscy policjanci ustalają dokładne okoliczności ich uczestnictwa w procederze. To wszystko odbywało się przy obecności tak zwanych „werbowników”, którzy zabezpieczali i nadzorowali cały proces. Zaś „kasjerzy” wypłacali pieniądze w bankomatach na „blika”, wybierając najczęściej te, w których nie było kamer.
Dwójka podejrzanych to 24-latka i 39-latek. Obije zostali zatrzymani i usłyszeli zarzuty związane z oszustwem. Dodatkowo mężczyzna odpowie za pranie brudnych pieniędzy.
– Materiał zebrany w sprawie przez policjantów i prokuraturę już na tym etapie pozwolił na tymczasowe aresztowanie tych osób – mówi podinsp. Maludy. Z pewnością pokrzywdzonych będzie więcej jak oraz straty będą dużo wyższe.
Do zatrzymania i przesłuchania jest jeszcze wiele osób zaangażowanych w przestępczy proceder. Sprawa ma charakter rozwojowy i nadzorowana jest przez zielonogórską prokuraturę okręgową.