Mężczyzna, który na ul. Obywatelskiej potrącił dziecko noc spędził w szpitalu. Tam pilnowali go policjanci. W środę, 5 czerwca, przed południem został przewieziony do policyjnej celi. Wiadomo już, że przed zdarzeniem palił marihuanę. Policjanci czekają na wyniki badań krwi 41-latka, ale wszystko wskazuje na to, że zażywał również dopalacze. Chłopiec jest w szpitalu z urazem miednicy. Lekarze zadecydują czy będzie operowany.
Wszystko wydarzyło się we wtorek, 4 czerwca, około godz. 21.00. Jak wynika z relacji świadków, sprawca zdarzenia miał wyjechać z garażu przy ul. Obywatelskiej na wstecznym biegu. Wtedy uderzył z dużą siłą w kilka samochodów zaparkowanych pod jednym z bloków. Jedno z aut wpadło na plac zabaw i uderzyło chłopca. Sprawca próbował uciekać z miejsca wypadku. Został jednak zatrzymany przez świadków.
Patrol policji, który dojechał na miejsce zdarzenia zobaczył leżącego na ziemi mężczyznę. Zachowywał się nienormalnie. Mężczyzna wstał i zaczął się rozbierać. Policjanci skuł go kajdankami. Karetka pogotowia ratunkowego przewiozła ranne dziecko do szpitala. Chłopiec doznał urazu miednicy.
Decyzją lekarza zatrzymany 41-latek noc spędził w szpitalu. Tam pilnowali go policjanci. Nad ranem również zachowywał się dziwnie. W środę, 5 czerwca, około południa mężczyzna został przewieziony na komendę i trafił do policyjnej celi. Nie został jeszcze przesłuchany.
Wiadomo już, że prowadził do wpływem narkotyków. – Badanie potwierdziło obecność marihuany w organizmie mężczyzny – mówi podinsp. Małgorzata Stanisławska, rzeczniczka zielonogórskiej policji. Policjanci czekają na szczegółowe badania krwi pobrane do 41-latak. Jego zachowanie było jednak irracjonalne. – Nie mamy jeszcze pewności, ale możliwe że kierowca znajdował się pod wpływem dopalaczy – mówi Robert Górski lekarz zielonogórskiego pogotowia ratunkowego.
Jak ustaliliśmy 41-latek to mieszkaniec Zielonej Góry. – Nie był notowany przez policję – mówi podinsp. Stanisławska. Jak mówił nam świadek wydarzeń, gdyby do zdarzenia doszło w godzinach 14.00-16.00 to sprawca pozabijałby dzieci.
Ranny chłopiec jest w szpitalu. Lekarze mają podjąć decyzję o tym czy będzie operowany.