Poprawia się stan dziecka głodzonego przez rodziców. Dziewczynka waży już 10 kg i zaczyna jeść doustnie. Rodzice ojciec były zielonogórski policjant i matka są w areszcie.
Jak podała portalowi poscigi.pl, Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, poprawia się stan głodzonego dziecka. – Dziewczynka jest coraz silniejsza i waży już 10 kg – mówi S. Malcher-Nowak. Jest już karmiona doustnie. Prokuratura będzie sprawdzać jak była sprawowana opieka nad dzieckiem oraz to w jakiś sposób była żywiona. Będą weryfikowane również informacje na temat opieki medycznej dziecka, bo te są wręcz jednostkowe. Prokurator będzie weryfikował linię obrony rodziców.
Dziewczynka trafiła do szpitala przywieziona przez matkę, potem dojechał ojciec. Była skrajnie wygłodzona. Widok był przerażający. Wyglądała jak żywy szkielet. Ważyła zaledwie 8 kg, a w swoim wieku powinna ważyć około 18 kg. – Do szpitala trafiła kiedy całkowicie przestała jeść i był z nią już utrudniony kontakt – mówi prokurator Ewa Antonowicz, rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury okręgowej.
Rodzice trzylatki zostali zatrzymani. Zostali przesłuchiwani w świebodzińskiej prokuraturze rejonowej. – Usłyszeli zarzuty stworzenia choroby realnie zagrażającej życiu w postaci niewydolności wielonarządowej, spowodowanej przez niewłaściwe żywienie dziecka – powiedziała prokurator Antonowicz. Oboje nie przyznali się do stawianych im zarzutów.
Rodzice wyjaśniali, że dziecko od jakiegoś czasu było apatyczne oraz że nie chciało jeść. Mówili, że dziewczynka spała w dzień, a w nocy miała też jeść. Jak wynika ze wstępnej opinii biegłego medycyny sądowej dziecko było skrajnie niedożywione oraz ma zaburzenia w rozwoju fizycznym i intelektualnym. Miała wyziębione kończyny i obrzęki nóg. To stan, który był zagrożeniem życia dla dziecka. Jak ocenił biegły, do takiego stanu doprowadziło skrajne niedożywienie dziecka.
W czwartek, 19 grudnia, świebodziński sąd, filia w Sulechowie, tymczasowo aresztował na trzy miesiące matkę i ojca głodzonej dziewczynki. Rafał B. i Magdalena J. trafili już do cel. Za kratami spędzą najbliższe trzy miesiące. Sąd aresztował ich ze względu na obawę matactwa oraz grożącą im surową karę. Grozi im od 3 do 20 lat więzienia.