W czwartek, 20 listopada, policjanci z zielonogórskiej komendy zatrzymali kierowcę toyoty, który nie tylko nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami, ale był był pijany, pod wpływem środków odurzających i miał marihuanę w plecaku. Policjanci skierowali wniosek o ukaranie do sądu.
Do interwencji doszło w Zielonej Górze w Przylepie, patrolujący rejon policjanci zauważyli toyotę, która poruszała się w sposób budzący wątpliwości, wskazujące na problemy z koncentracją lub koordynacją kierowcy. Policjanci podjęli decyzję o zatrzymaniu pojazdu do kontroli.
Już w pierwszej chwili rozmowy z 37-letnim kierującym policjanci zauważyli niepokojące zachowanie kierowcy. Badanie na zawartość alkoholu potwierdziło przypuszczenia: kierowca miał aż 2,5 promila alkoholu w organizmie.
Na tym jednak nie koniec. Postawa mężczyzny wskazywała również na możliwość zażycia innych substancji. Przeprowadzony test narkotykowy dał wynik pozytywny, co potwierdziło obecność środków odurzających w jego organizmie.
Podczas kontroli pojazdu mundurowi znaleźli także plecak, w którym mężczyzna miał marihuanę. Dodatkowo okazało się, że 37-latek w ogóle nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami. Tak skumulowana lista wykroczeń i przestępstw sprawiła, że dalsza podróż kierowcy zakończyła się w radiowozie.
Mężczyzna został zatrzymany, a policjanci sporządzili wniosek o jego ukaranie do sądu. Grożą mu surowe konsekwencje, zarówno za prowadzenie pod wpływem alkoholu i narkotyków, jak i posiadanie substancji zabronionych oraz jazdę bez uprawnień. Sąd zdecyduje o wymiarze kary, podejrzanemu grozi do 3 lat pozbawienia wolności.
Zielonogórscy policjanci udowodnili, jak istotną rolę pełni codzienna służba na ulicach miasta. Ich zdecydowane działania nie tylko zakończyły jazdę pijanego kierowcy, ale przede wszystkim zapobiegły potencjalnej tragedii. Takie właśnie działania pokazują, jak ważna dla bezpieczeństwa nas wszystkich jest służba patrolowa.






