Beata P. znana w Zielonej Górze jako „Pamela”, bywalczyni deptaka, włamała się do komórki na podwórzu koło domu swojego brata. Ten zauważył siostrę rano i wezwał policję oraz pogotowie myśląc, że Beata P. jest skrajnie wyziębiona. 44-latka spała w komórce i zmarzła. Brat podkreślał, że Beata od dawna uprzykrza mu życie.
Wszystko wydarzyło się w poniedziałek, 5 marca. Na posesję przy ul. Jędrzychowskiej została wezwana policja. Osoba zgłaszająca powiedziała, że znalazła wyziębioną kobietę w swojej komórce. Na miejsce, na sygnałach pojechał patrol prewencji. Zielonogórska policja bardzo poważnie podchodzi do zgłoszeń osób wyziębionych, szczególne w czasie mrozów.
Na miejscu policjanci zastali Beatę P. O wiele lepiej znaną zielonogórzanom pod pseudonimem „Pamela”. 44-letnia kobieta nocą włamała się do komórki na podwórzu pod domem brata. Wyłamała kłódkę i schowała się wewnątrz. Rano znalazł ją brat i myśląc, że siostra jest skrajnie wyziębiona wezwał pomoc.
Brat chciał, żeby „Pamela” została zabrana do szpitala, najlepiej w Ciborzu. Ekipa karetki pogotowia, która dotarła na miejsce, nie stwierdziła zagrożenia życia Beaty P. Nie było podstaw do zabrania jej do szpitala. „Pamela” tym razem była trzeźwa. Policjanci nie mieli więc podstaw do tego, żeby zabrać ją do izby wytrzeźwień.
Brat podkreślał, że Beata P. uprzykrza mu życie. On sam nie może się nią zająć, bo ma swoje dzieci, którymi musi się opiekować.
Pamela jest też doskonale znana zielonogórskiej policji z dziesiątek interwencji, które dotyczą jej każdego roku. Zaczepiała nowożeńców pod ratuszem wymuszając alkohol lub pieniądze. Żebrała pod sklepami. Pijana wchodzi do knajp w mieście i zaczepia klientów. Potrafi podejść i zabrać jedzenie z talerza w ogródku w centrum miasta. Wiele razy „Pamela” była zatrzymywana podczas kradzieży w sklepach, dlatego doskonale zna ją ochrona wielu sklepów i marketów w mieście. Beata P. kilka razy była również w więzieniu. Po wyjściu za każdym razem zaczyna pić alkohol.