Zielonogórscy strażnicy miejscy rozpoczęli kontrole antysmogowe. – W ciągu dnia zbieramy telefoniczne i mailowe zgłoszenia od mieszkańców. Natomiast po godz. 15.00 specjalny patrol rusza w wytypowane lokalizacje, aby sprawdzić sytuację na miejscu – mówi Agnieszka Pawłow, komendant straży miejskiej.
W momencie, gdy w danym rejonie Zielonej Góry zgłoszeń o nieprawidłowościach jest dużo strażnicy chodzą od drzwi do drzwi kontrolując materiały opałowe używane przez mieszkańców. – Nie możemy być wszędzie jednocześnie, ale odnotowujemy wszystkie sygnały – mówi komendant Pawłow. Osobom łamiącym przepisy i zatruwającym środowisko grozi mandat do 500 zł, a w przypadku, gdy sprawa trafi do sądu nawet 5 tys. zł kary.
– Oczywiście zdarzają się sytuacje, gdy sprawa kończy się jedynie na pouczeniu. Są mieszkańcy popełniający pojedynczy błąd z braku wiedzy. Pamiętajmy też, że nie każdy czarny dym oznacza od razu łamania przepisów, czasami zadymienie może wynikać z problemów z rozpalaniem – mówi komendant straży miejskiej. Są też ewidentne przypadki, jak ostatnio w Dolinie Luizy, gdzie ktoś palił starymi kablami. W razie wątpliwości strażnicy pobierają próbkę paleniskową, która później jest dokładnie badana. – Do wszystkich przypadków podchodzimy indywidualnie – zapewnia komendant Pawłow. Kontrole antysmogowe w mieście mają potrwać do końca sezonu grzewczego.