Zielonogórzanka zaginęła w lesie. Błądziła w ciemnościach. Na pomoc wezwała strażaków

Wszystko wydarzyło się we wtorek, 8 września. W lesie koło Ochli zaginęła kobieta. Bezradna i wystraszona na pomoc wezwała strażaków. Dyżurny zielonogórskiej straży przez godzinę rozmawiał z zaginioną przez telefon i dzięki temu kobieta została odnaleziona.

Kobieta weszła do lasu w Ochli koło skansenu. Kiedy się ściemniło straciła orientację i zgubiła się w lesie. W ciemnościach zaczęła panikować. Zadzwoniła do dyżurnego zielonogórskich strażaków z prośbą o pomoc. Nie potrafiła jednak powiedzieć gdzie się znajduje. – Dyżurny straży cały czas rozmawiał z wystraszoną kobietą, która płakała i zaczęła panikować – mówi st. kpt. Arkadiusz Kaniak, rzecznik straży pożarnej w Zielonej Górze. Kobieta nie wiedziała co ma robić. Prze cały czas rozmawiał z nią dyżurny strażaków uspakając ją i mówiąc co ma robić. To nie było jednak łatwe zadanie.

--- Czytaj dalej pod reklamą ---

Na pomoc zaginionej wyjechały wozy OSP Jarogniewice oraz zawodowi strażacy z JRG nr 1 w Zielonej Górze. Zaczęli szukać kobiety  w lesie. – Dyżurny był z nią cały czas w kontakcie  starając się naprowadzić na jakiś punkt orientacyjny – mówi st. kpt. Kaniak. Kobieta był bardzo mocno wystraszona i błądziła w ciemnościach lasu. – Kobieta była skrajnie przerażona – informuje st. kpt. Kaniak. W końcu doszło do słupka, z którego odczytała informacje. Dyżurny natychmiast zlokalizował miejsce i wskazał je ratownikom. Kobieta została odnaleziona w okolicach Świdnicy.  – Akcja trwała godzinę, w tym czasie dyżurny cały czas rozmawiał z kobietą i wszystko zakończyło się szczęśliwie – mówi st. kpt. Kaniak.