Byli zawodnicy Zastalu domagają się spłaty zaległości od klubu prowadzonego przez „biznesmena” Janusza Jasińskiego. – Nie jestem spłacony. Ostatnio chyba trener Vidin mówił, że wszyscy są spłaceni. To jest kłamstwo – powiedział Andrzej Mazurczak, były koszykarz Enei Zastalu BC Zielona Góra w wywiadzie dla portalu Super-Basket.pl.
Branżowe media nieprzerwanie donoszą o trudnej sytuacji finansowej i sprawach sądowych przeciwko klubowi Enea Zastal BC Zielona Góra. Byli zawodnicy grający w barwach klubu z Zielonej Góry, w licznych wywiadach informują o tym, że klub zarządzany przez Janusza Jasińskiego nie spłacił zobowiązań wynikających z zawartych z nimi umów. W rozmowie z dziennikarzem portalu SuperBasket.pl był zawodnik Enei Zastalu BC Zielona Góra, Andrzej Mazurczak, mówił o tym, że klub ma wobec niego długi, a w sprawie wypłat dla zawodników kłamie.
– Powiem wprost – myślę, że to co się dzieje w Zielonej Górze, co tam trenerzy mówią… Nie jestem spłacony. Ostatnio chyba trener Vidin mówił, że wszyscy są spłaceni. To jest kłamstwo. Oni kłamią. To co ukazuje się w mediach… Oni kłamią. Nie boję się tego powiedzieć, bo wciąż nie jestem spłacony. Czekam. W zeszłym sezonie z 10 wypłat dostaliśmy pięć. Latem później jeszcze otrzymałem jakąś część zaległości, ale nie całą.
Mówiąc o tym, że nie mają wobec nas za poprzedni sezon długów, kłamią. Przecież wiem, że zalegają nie tylko mnie. Taki Tony Meier grał w Zastalu razem ze mną. Zresztą jestem w kontakcie także z innymi byłymi koszykarzami tego klubu. Mój prawnik złożył sprawę do Sportowego Trybunału Arbitrażowego. Wygrałem ją jeszcze zanim Zastal otrzymał licencję uprawniającą do gry w PLK w kolejnym sezonie. Wszystkich należnych pieniędzy wciąż nie otrzymałem. Teraz chyba zajmuje się tym już komornik. Mam nadzieję, że niebawem otrzymam wszystkie zaległości – mówił Andrzej Mazurczak.