Policjanci zatrzymali mężczyznę, który odpowie za kilkanaście włamań do busów. Swoim działaniem naraził właścicieli aut na kilkadziesiąt tysięcy złotych strat. Mężczyzna usłyszał 12 zarzutów i na wniosek prokuratora trafił do aresztu. Recydywista wrócił po miesiącu. Wcześniej był już karany za podobne przestępstwa.
Funkcjonariusze gorzowskiej komendy o pierwszym włamaniu zostali poinformowani ostatniego dnia marca. Właściciel busa zaparkowanego przy ulicy Zamenhofa zauważył wybitą szybę. Sprawca zabrał ze środka elektronarzędzia, a straty wyceniono na 4 tys. złotych.
Do podobnego zdarzenia doszło po tygodniu przy tej samej ulicy. W citroenie wybita był szyba, a ze środka także zginęły narzędzia. Po kilku kolejnych dniach do gorzowskich policjantów docierały sygnały o niemalże bliźniaczych sytuacjach.
Już od pierwszego zdarzenia nad ustaleniem personaliów podejrzanego pracowali policjanci. Nie było jednak żadnych świadków. Dzięki pracy kryminalnych udało się ustalić, że za przestępstwa może odpowiadać 29-latek znany z innych przestępstw. Mężczyzna nie miał jednak stałego miejsca pobytu, co nie ułatwiało jego zatrzymania i przesłuchania.
Działania policjantów doprowadziły do zatrzymania mężczyzny w dniu, 19 kwietnia, po godzinie 3.00. Kryminalni zauważyli go przy Rondzie Solidarności. Miał przy sobie aparat, który ukradł tej samej nocy. 29-latek trafił do gorzowskiej komendy.
Mężczyzna usłyszał łącznie 12 zarzutów, 10 za kradzieże z włamaniem i 2 za zniszczenie mienia. Swoim działaniem naraził właścicieli na straty wynoszące ponad 40 tys. zł. Najczęściej kradł z busów elektronarzędzia.
29-latek był już wcześniej karany za podobne przestępstwa. W dniu, 20 marca, wyszedł z aresztu, w którym przebywał do innej sprawy. Teraz musiał tam wrócić, bo w niedzielę, 21 kwietnia, na wniosek prokuratora, sąd zdecydował o trzymiesięcznym areszcie.