Zmyślił kradzież swojego samochodu i zgłosił to policji

Mężczyzna zgłosił kradzież auta i złożył zeznania. Policjanci szybko ustalili, że opowiedziana przez niego historia nie jest prawdziwa. Kradzieży pojazdu, nie było. Mężczyzna z roli pokrzywdzonego szybko stał się podejrzanym. Usłyszał zarzuty, a prokurator zdecydował o objęciu go dozorem.

Kiedy do funkcjonariuszy zgłosił się 40-latek zgłaszając kradzież samochodu, śledczy przystąpili do rozwiązywania sprawy. Mężczyzna złożył zeznania, informując o miejscu parkowania auta i przebiegu ostatnich dni. Samochód warty ponad 120 tysięcy złotych miał zniknąć z jednej z ulic w centrum, kiedy mężczyzna był kilka dni poza miastem.

– Kryminalni przystąpili do działań. Prowadzone czynności operacyjne udowodniły, że historia zawiadamiającego o kradzieży auta nie jest prawdziwa – mówi nadkom. Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik policji w Gorzowie. Policjanci ustalili, że samochód nie został skradziony. Faktem jednak było, że z miejsca ostatniego parkowania został zabrany. Funkcjonariusze po raz kolejny spotkali się z 40-latkiem, tym razem po to, żeby go zatrzymać i ponownie przesłuchać.

Mężczyzna, który początkowo miał być pokrzywdzonym, stał się podejrzanym. Postępowanie dotyczące ewentualnej kradzieży auta zostało umorzone jeszcze przed jego wszczęciem, bowiem fakty wskazywały, że 40-latek mógł zawiadomić o przestępstwie, którego nie było. Dodatkowo złożył fałszywe zeznania. Mieszkaniec Gorzowa został doprowadzony do prokuratury, gdzie usłyszał dwa zarzuty. Przyznał się do zarzucanego czynu, został objęty policyjnym dozorem.