Do zdarzenia doszło w miejscowości Bobrek koło Oświęcimia. 21-latek wypożyczył mercedesa AMG GTC o mocy silnika 557 koni mechanicznych i rozbił go pędząc jak szalony. Teraz winę zrzuca na opony.
Do wypożyczalni samochodów Przemysława Czebotara zgłosił się 21-latek. – Był z polecenia naszego klienta – mówi P. Czebotar. Młody kierowca wypożyczył luksusowego mercedesa AMG GTC roadster z silnikiem o mocy 557 koni mechanicznych. Wpłacił 10 tys, zł kaucji i wyjechał autem z wypożyczalni. W dniu 27 maja P. Czebotar o godz. 4.45 dostał powiadomienie z centrum monitorowania GPS, którym jest objęty samochód o tym, że doszło do odłączenia zasilania z akumulatora w mercedesie. – Ponieważ wiedziałem, że z samochodem stało się coś złego, skontaktowałem się z klientem – mówi P. Czebotar. 21-latek powiedział, że rozbił mercedesa. Właściciel auta natychmiast udał się na miejsce zdarzenia. Samochód w międzyczasie został odholowany pod warsztat blacharsko-lakierniczy.
Okazało się, że w tuż przed zdarzeniem pomiary prędkości z GPS-ów wskazały prędkości 208 km/h oraz 206 km/h. Na tym odcinku obowiązuje ograniczenie prędkości do 70 km/h. Ustalono już, że rozpędzony mercedes przeleciał przez rondo i wypadł z drogi. Na odcinku przed rondem pomiar GPS wskazuje prędkość mercedesa na 158 km/h, a jest tam ograniczenie do 50 km/h. W dodatku w tym czasie warunki do jazdy były fatalne, bo padał deszcz.
21-latek, który wypożyczył mercedesa wartego około 800 tys. zł, nie czuje się odpowiedzialny za jego rozbicie. Mówi, że to wina … opon. – Auto ma doskonałej jakości opony dedykowane właśnie do tego auta. Samochód został kupiony waśnie z tymi oponami – wyjaśnia P. Czebotar. Naprawa auta może wynieść nawet 300 tys. zł. Tymczasem klient, który rozbił mercedesa, domaga się zwrotu kaucji.