Wszystko wskazuje na to, że w Zielonej Górze pojawi się 10 lub nawet 15 automatów sprzedających jednorazowe alkomaty. Stacjonarne alkomaty są zbyt drogie.
Sprawa urządzeń sprzedających alkomaty ciągnie się już ponad rok. Wszystko z powodu problemów technicznych oraz związanych z przepisami. Montaż urządzeń to inicjatywa radnego Filipa Gryko. – Mamy już potwierdzonych kilka lokalizacji, o inne zabiegamy – mówi zielonogórski radny.
Urządzenie sprzedające alkomaty pojawi się na ścianie baru Haust na starym mieście. Tak wynika po uzgodnieniach z właścicielami lokalu. Druga lokalizacja to ul. Dąbrowskiego. – Mam zgodę właściciela lokalu Hot-Shots – mówi Gryko. Trwają rozmowy z właścicielem sieci stacji benzynowych przy marketach Intermarche. – Tam również byłaby możliwość zakupu alkomatu z urządzenia – mówi F. Gryko. Radny chce, żeby maszyny z alkomatami pojawiły się również na osiedlach w Zielonej Górze, między innymi Zastalowskim, Pomorskim czy os. Przyjaźni.
Urządzeń możemy się spodziewać w marcu lub kwietniu b.r. Najprawdopodobniej będą to automaty sprzedające alkomaty jednorazowe. – Po dwie sztuki, żeby można było sprawdzić się w razie konieczności drugi raz – wyjaśnia Gryko. Ich cena ma oscylować w granicach 5 zł za opakowanie. Alkomaty jednorazowe mają mieć atest tego samego urzędu, który zajmuje się atestowaniem alkomatów dla policji.
Pod uwagę brane są również alkomaty stacjonarne, które mierzą zawartość alkoholu na zasadzie wdmuchiwania powietrza do środka. – Są jednak za drogie, cena jednego to nawet 6 tys. zł – mówi radny Gryko. Tymczasem urządzenie sprzedające alkomaty kosztuje około 1,5 tys. zł. Dla stacjonarnych alkomatów niezbędny jest również monitoring. Oznacza to, że mogłyby stanąć tylko w miejscach, które obejmują sprawne kamery miejskiego monitoringu.
Zakup i montaż urządzeń zostanie sfinalizowany na zasadzie zapytania ofertowego. Przetarg w tym przypadku nie jest konieczny.